"Minister Tomczyk przynosi wstyd i kompromituje Polskę". Echa makietowej farsy na poligonie w Wesołej

W miniony czwartek do Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) przybyła delegacja Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa UE. Przedstawiciele unijnych struktur zostali zaproszeni do 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. Tam, oprócz sprzętu używanego przez Wojsko Polskie, m.in. czołgów Abrams, zostali zapoznani ze specjalnie przygotowanym...."modelowym odcinkiem" elementów Tarczy Wschód. 

Jak podał portal ZBiAM.pl, za przygotowanie makiety na poligonie odpowiadają żołnierze z 2. pułku saperów z Kazunia. Na zdjęciach z tego miejsca widać m.in. wybetonowane okopy, żelbetonowe jeże ułożone w rzędy, rowy przeciwczołgowe czy ogrodzenie z drutu. Po makiecie "Tarczy" delegację oprowadzał... wiceszef MON Cezary Tomczyk. 

ZOBACZ PODOBNE

Chcieli pochwalić się "Tarczą Wschód", więc... zbudowali makietę. "Bareja by tego lepiej nie wymyślił"

Tego jeszcze nie grali! Jak wiecie Tarcza Wschód to projekt, który nie wychodzi poza slajdy powerpointa. Dla obecnego @MON_GOV_PL to jednak nie problem! Na potrzeby zagranicznej delegacji przygotowali mini Tarczę Wschód… w Warszawie, po której oprowadzał sam wiceminister. Bareja… pic.twitter.com/3H4TlzecJn

— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) June 16, 2025

"Jak wiecie Tarcza Wschód to projekt, który nie wychodzi poza slajdy powerpointa. Dla obecnego MON to jednak nie problem! Na potrzeby zagranicznej delegacji przygotowali mini Tarczę Wschód… w Warszawie" – napisał były minister obrony Mariusz Błaszczak. 

"Totalna kompromitacja"

Choć od wydarzenia minęło kilka dni, nadal jest ono żywo komentowane w sieci. Swojego oburzenia nie kryją m.in. politycy opozycji. 

Wszyscy w Polsce widzimy, że minister Tomczyk przynosi wstyd polskiemu rządowi. Ale gdy zaczął eksportować swoją osobę poza granicę kraju i doprowadza to do tego, że przedstawiciele innych państw przyjeżdzają i widzą makietę, która ma odzwierciedlać Tarczę Wschód, w dodatku nie na granicy, tylko w Warszawie, to już nie jest śmieszne, to jest po prostu straszne. 

– mówi portalowi Niezależna.pl Andrzej Śliwka, były wiceminister aktywów państwowych, obecnie poseł i członek Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Cezary Tomczyk, zamiast wziąć się do roboty, funkcjonuje w alternatywnej rzeczywistości. Szef rządu, Donald Tusk, już ponad rok temu obiecał budowę Tarczy Wschód – elementów narodowej strategii odstraszania i obrony, na naszej północno-wschodniej granicy. Od tamtej decyzji praktycznie nic się nie wydarzyło. Zamiast skupiać się na tym projekcie, słuchać głosu ekspertów, zwiększać jego finansowanie oraz zagonić poszczególne instytucje państwa do roboty, uważają, że kolejne prezentacje multimedialne załatwią temat. 

– dodaje.

"W przypadku Platformy Obywatelskiej jak zwykle wszystko skończyło się na gadaniu" – uzupełnia poseł PiS. 

W każdym normalnym kraju, w którym politycy ponoszą odpowiedzialność za swoje niemądre decyzje, Cezarego Tomczyka w MON-ie już by nie było. 

– uzupełnia.

Rząd jest mistrzem propagandy rodem z XIX wieku. Dziś przepływ informacji jest taki, że robienie podobnych zdarzeń, jak budowa makiety z dala od miejsca, gdzie umocnienia miały faktycznie powstać, to czysty kabaret – mówi z kolei Bartosz Kownacki, były wiceszef MON. 

Widać, że przez 1,5 roku tylko opowiadają o Tarczy Wschód, czego to oni nie zbudują, co planują etc. To skrajna nieudolność i igranie z bezpieczeństwem.

– dodaje obecny wiceszef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. 

Przypomina to sytuację z kultowego serialu "Alternatywy 4", gdy delegacja światowych burmistrzów przyjechała wizytować blok, którego gospodarzem był Stanisław Anioł. Nagle jednak cały plan zaczął się sypać. I tu jest podobnie. Ambasadorowie, którzy wizytowali tę makietę, mogą pukać się w czoło i pytać, czy ktoś tu jest poważny czy robi sobie po prostu żarty z bezpieczeństwa. 

– mówi Kownacki.

A może było tak, że unijnej delegacji nikt nie powiedział, że znajduje się w Warszawie, a oni myśleli że są właśnie na granicy? Może nie wiedzieli, że to tylko makieta zbudowana na potrzeby wizytacji?

– pyta z przymrużeniem oka nasz rozmówca. 

Przyjazd do Warszawy był niewiele krótszy niż wizyta na granicy. Ale tam nie było co pokazywać. Gdyby mieli postawioną chociażby część Tarczy, powiedzmy, 100 km. byłoby co pokazać.

– kończy były wiceszef MON.