Przy różnicy zdań co do tego, jak pokonać kryzys ws. budżetu UE, zważanie na kwestię suwerenności i jej obrona łączy premiera Mateusza Morawieckiego i polityków Solidarnej Polski oraz całej Zjednoczonej Prawicy - podkreślił dziś minister ds. UE Konrad Szymański, komentując medialne doniesienia o "tarciach w obozie rządzącym".
Szymański był proszony w Polsat News o ocenę oświadczenia lidera SP, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, w którym podkreślił on, że rozporządzenie ws. systemu warunkowości "stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności".
Minister ds. UE powiedział, że przez długi czas podzielał wszystkie wątpliwości, a także zdecydowany sprzeciw wobec pierwotnego projektu tego rozporządzenia. Jego zdaniem akty prawne, które stwarzają "tak daleko idące wątpliwości co do ich zakresu, wątpliwości, co tak naprawdę znaczą dla państw członkowskich UE, są poważnym problemem i nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego". Dlatego - mówił - przez ostatnie dwa lata w zdecydowanej, ostrej polityce polski rząd próbował "coś z tym aktem prawnym zrobić".
Jak ocenił, dlatego po lipcowym szczycie polska strona próbowała w tej sprawie wyjaśnić wątpliwości. Według Szymańskiego obecnie udało się wszystkie te wątpliwości wyjaśnić i stworzyć mechanizmy gwarancyjne nie tylko dla Polski i Węgier, ale dla wszystkich państw członkowskich.
Szymański był pytany, czy prawdą jest to, co przekazał Interii rzecznik rządu Piotr Müller, że Ziobro i szef Porozumienia Jarosław Gowin wiedzieli o konkluzjach przed unijnym szczytem.
- Bardzo wątpię, by przed szczytem ktokolwiek widział te konkluzje, projekty, które nie były wtedy dokończone. Bardzo w to wątpię. W Brukseli nawet osoby będące blisko tego procesu, nie były świadome jakiego typu rozwiązania są przygotowywane
- odpowiedział minister.
Odniósł się też do kwestii przyjętych w Brukseli konkluzji. Zaznaczył, że sytuacja jest bezprecedensowa, stąd zastosowane środki też były właśnie takie. Podkreślił, że państwa UE chcą żeby rozporządzenie służyło tylko i wyłącznie kwestiom ochrony budżetu, a w tej sprawie Warszawa i Bruksela "mówią od zawsze jednym głosem" podkreślając, że pieniądze podatników powinny być chronione jak najszczelniej, jak najbardziej skutecznie.
- Te konkluzje to nie tylko konkluzje; te konkluzje wyznaczają wytyczne stosowania tego rozporządzenia, które będą, są potwierdzone przez Komisję Europejską. KE jest jedyną instytucją, która może uruchomić procesy przewidziane w tym rozporządzeniu. Procesy prowadzące do zawieszenia płatności wobec jakiegoś państwa, jednego z państw członkowskich UE. Komisja Europejska zgadza się, że należy to rozporządzenie stosować zgodnie ze wszystkimi regułami, które zapisaliśmy w tych konkluzjach
- powiedział Szymański.
Minister był dopytywany także, czy politycy Solidarnej Polski przed wylotem premiera do Brukseli byli w kontakcie i czy oni uczestniczą w formułowaniu polskiej polityki na arenie międzynarodowej. - Rząd działa kolegialnie, więc wszystkie tego typu decyzje, wyjazdy, są przedmiotem kolegialnych działań rządu - odpowiedział Szymański. Jak zaznaczył, "te były nadzwyczajne, nagłe, przedstawione bezpośrednio na szczycie".
Dodał, że "przy tej różnicy zdań co do tego, jak pokonać kryzys budżetowy, to, co z całą pewnością mnie oczywiście łączy (ze Zbigniewem Ziobrą -red.) to przekonanie, że - szczególnie w kontekście unijnym, gdy mamy do czynienia z organizacją międzynarodową o bardzo szczególnym charakterze, która bardzo głęboko w niektórych sferach sięga do kompetencji wspólnych - zważanie na kwestię suwerenności, obrona suwerenności, jest całkowicie wspólne dla mnie i polityków SP".
- Z całą pewnością jest to wspólne również dla premiera Morawieckiego i wszystkich uczestników obozu Zjednoczonej Prawicy
- zaznaczył Szymański.
Pytany, czy obecna sytuacja nie otworzy możliwości, by część państw UE "dyscyplinowała inne", Szymański powiedział, że nie ma o tym mowy. Zaznaczył, że "dyscyplinować można tylko kogoś, kto pozwala sobie na to, by dyscyplinować"; podkreślił, że to zupełnie inna kwestia niż tarcia wewnątrz UE.
Szymański w wywiadzie mówił też o roli premiera podczas negocjacji.
- Premier Morawiecki myślę, że był jedną z najbardziej widocznych osób na tym szczycie. Rozwiązał dwa potężne problemy, często w dramatycznych okolicznościach, często trudnych. Ale na końcu wszyscy mieli poczucie nie tyle ulgi, co satysfakcji, że przy tych wszystkich różnicach potrafimy znaleźć wspólny grunt i wytyczyć drogę wspólną na przyszłość
- ocenił minister.