- Sędzia Małgorzata Gersdorf zakończyła misję. Nie wystąpiła do prezydenta o umożliwienie dalszego orzekania, więc powinna się z tym pogodzić - powiedział dziś szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Ocenił, że na Gersdorf, spoczywa także odpowiedzialność za problemy z dotychczasową odpowiedzialnością dyscyplinarną sędziów.
Jak powiedział Sasin w TVP1, Gersdorf "z własnego wyboru zakończyła swoja misję, bo przecież mogła zgodnie z przepisami złożyć wniosek do prezydenta o przedłużenie możliwości orzekania, bycia aktywnym sędzią", tak jak uczyniło kilkunastu innych sędziów SN, których wnioski rozpatruje KRS.
- Pani sędzia Gersdorf tego kroku nie uczyniła, więc jakby pogodziła się z tym, że przestała tę role pełnić
- dodał.
Zdaniem Sasina nie należy patrzeć na sprawę SN w kategoriach "przejęcia, odzyskania".
- Jest to element całej reformy sądownictwa, ważny element, bo Sąd Najwyższy, można powiedzieć najważniejszy sąd w Polsce, decyduje też o pewnych standardach sądownictwa
- powiedział.
- Ta reforma to nie tylko reforma personalna - na niej się skupia w tej chwili głównie uwaga - ale to przede wszystkim jest zasadnicza reforma polegająca na utworzeniu dodatkowej izby – izby dyscyplinarnej. Wiemy, jakie były problemy dotychczas z dyscyplinarną odpowiedzialnością sędziów; sędziowie skompromitowani chociażby kradzieżami, orzekali w dalszym ciągu
- mówił Sasin.
Dodał, że "sędzia Gersdorf odpowiada również - jako pierwsza prezes SN - za to, co było dotychczas".
- Dotychczas SN nie stanął tutaj na wysokości zadania, nie potrafił eliminować ze środowiska sędziowskiego sędziów skompromitowanych.
"Określił wypowiedzi Gersdorf jako "nieodpowiedzialne, nielicujące z powagą urzędu, który pełniła do wczoraj, ale również jako sędzi w stanie spoczynku".
- Były I prezes SN jest obligowany do tego, żeby przestrzegać porządku prawnego i szanować ten porządek prawny, nawet jeśli się z nim nie zgadza, a pani sędzia Gersdorf przeciwko temu prawu występuje
- ocenił Sasin.
- Dzisiaj prawo jest jednoznaczne; mówi, że jej rola jako I prezesa SN się skończyła, i powinna się z tym po prostu pogodzić
- powiedział Sasin.
- Przepisy są absolutnie jednoznaczne. Ten zapis konstytucyjny, na który powołuje się pani sędzia, powołują się politycy opozycji, mówiący o sześcioletniej kadencji, należy czytać wraz z innymi przepisami konstytucji, a nie w oderwaniu. A inne przepisy mówią wyraźnie, że kwestie wieku emerytalnego sędziów są regulowane ustawą sejmową
- powiedział.
Przypomniał, że zmian wieku emerytalnego sędziów dokonywano już wcześniej i TK oceniając przepisy z 1998 r. orzekł, że ustawodawca ma prawo ustalać wiek emerytalny sędziów i wprowadzać przepisy o przenoszeniu sędziego w stan spoczynku nawet wbrew jego woli.
- Nic się od tamtej pory nie zmieniło, działamy zgodnie z prawem
- dodał.
- Zgodnie z prawem od dzisiaj obowiązki I prezesa SN pełni sędzia Iwulski, tak wczoraj zdecydował prezydent
- powiedział szef KSRM. Według Sasina Iwulski nie powinien przyjmować od Gersdorf wniosku o urlop, ponieważ "nie można urlopować się z miejsca pracy, w którym się już nie pracuje". Sasin zaznaczył, że Iwulski został wyznaczony do czasu powołania stałego prezesa SN i w czasie, kiedy pełni obowiązki, "ma również obowiązek przestrzegania obowiązującego prawa i traktować sędzię Gersdorf jako byłą już I prezes SN".
Sasin zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda wyznaczył na p.o. I prezesa SN "sędziego, którego trudno uznać za szczególnie przychylnego PiS czy rządowi".