- Pamiętajmy o tym, że zazwyczaj protestuje się przeciwko czemuś, a nie za czymś, więc jest to wyjątkowa manifestacja, bo ludzie domagają się, żeby te reformy były kontynuowane. Na pewno jest to bardzo budująca inicjatywa - mówi o manifestacji w obronie reformy sądownictwa wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.
Już 8 lutego o godz. 12:00 przed Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie będzie można zademonstrować swoje przywiązanie do państwa prawa, suwerenności, konstytucji i opowiedzieć się za realną reformą wymiaru sprawiedliwości.
W związku z koniecznością obrony reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości zawiązał się komitet "Suwerenni", do którego dołączyło już kilkadziesiąt osób, a wśród nich m.in. sędzia Bogusław Nizieński, przewodniczący NSZZ "Solidarność", Piotr Duda i wielu zasłużonych działaczy "Solidarności", jak Andrzej i Joanna Gwiazdowie i Krzysztof Wyszkowski.
Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości, w rozmowie z Niezalezna.pl podkreślił, że "każda manifestacja jest warta uwagi, ale ta szczególnie, z tego powodu, że w końcu osoby, które chcą reformy sądownictwa, zdecydowały się wyrazić tę wolę wprost, podczas manifestacji".
Pamiętajmy o tym, że zazwyczaj protestuje się przeciwko czemuś, a nie za czymś, więc jest to wyjątkowa manifestacja, bo ludzie domagają się, żeby te reformy były kontynuowane. Na pewno jest to bardzo budująca inicjatywa
- dodał.
Wiceminister Kaleta przypomniał, że "swój wyraz temu, żeby reformować sądownictwo, Polacy dali w wyborach parlamentarnych ubiegłego roku, kiedy to 8 mln głosów poparło Prawo i Sprawiedliwość, obóz Zjednoczonej Prawicy".
Tę manifestację należy odbierać, jako domaganie się przez Polaków kontynuacji tych działań
- powiedział.