Miller wystawił Tuskowi laurkę, ale ma też żal. Dlaczego? Bo... nie ocieplił stosunków z Rosją
Były premier Leszek Miller pozytywnie ocenił dwie kadencje Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Mimo tego, wskazał też na niedosyt związany ze zbyt małą aktywnością Tuska w ocieplaniu relacji z Rosją. - Raczej z góry założył, że nic w stosunkach, zwłaszcza z Rosją, dobrego się nie stanie. Nie podjął żadnych działań, które mógłby sytuację zracjonalizować. Szkoda. Trzeba było jednak próbować. Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej, był zbyt wstrzemięźliwy w próbach jakiegoś ocieplenia stosunków z Rosją - ocenił Miller w rozmowie z PAP.
1 grudnia Tuska po 5-letniej kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej oficjalnie zastąpił Belg, Charles Michel.
"Uważam, że z punktu widzenia Donalda Tuska to była udana kadencja. Rozpoczynał pracę w bardzo trudnym otoczeniu, jak ktoś z innej część Europy, która tutaj [na Zachodzie - red.] jest traktowana bardzo często jako coś innego. Musiał nauczyć się bardzo wielu procedur, nauczyć się języka, zrozumieć te mechanizmy, które rządzą Radą Europejską. To wszystko, co mógł zrobić, zrobił dobrze"
- ocenił Miller.
Według niego Tusk podczas swej kadencji za mało uwagi przywiązywał do "odprężenia między Wschodem i Zachodem".
"Raczej z góry założył, że nic w stosunkach, zwłaszcza z Rosją, dobrego się nie stanie. Nie podjął żadnych działań, które mógłby sytuację zracjonalizować. Szkoda. Trzeba było jednak próbować"
- powiedział Miller.
Jego zdaniem w relacjach UE-Rosja "utrzymywania stanu zamrożenia jest dysfunkcjonalne".
"Tym bardziej, że nie ma jednolitego stanowiska w tej sprawie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie ma żadnych problemów, żeby spotykać się z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem. Na tym tle Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej, był zbyt wstrzemięźliwy w próbach jakiegoś ocieplenia stosunków z Rosją"
- wskazał rozmówca PAP.
Źródło: niezalezna.pl, pap
