Dane z resortu finansów nie kłamią. Każdego roku znaczna część Polaków w ogóle nie korzysta z przysługujących im ulg podatkowych. Efekt? Oddajemy państwu więcej, niż powinniśmy. I mowa tu nie o groszach, ale nierzadko o setkach złotych rocznie.
Paraliżuje nas strach przed popełnieniem błędu
Dlaczego tak się dzieje? Najczęściej z niewiedzy. Wciąż wielu rodaków zapomina, że mają do dyspozycji następujące ulgi:
- na internet
- rehabilitacyjną
- na dzieci
- darowizny na cele pożytku publicznego
- termomodernizacyjną.
Oprócz niewiedzy wpływ na takie, a nie inne zachowanie podatników ma także przekonanie, że "to nie dla mnie", ewentualnie strach przez popełnieniem błędu podczas uzupełniania druku PIT czy wreszcie brak czasu na zgłębienie tematu. Dlatego wszyscy ci, którzy jeszcze nie złożyli deklaracji, powinni to przeczytać.
Jakie ulgi możesz odliczyć?
- Ulga na dzieci. Przysługuje rodzicom wychowującym dzieci. W przypadku jednego dziecka obowiązuje limit dochodowy, ale przy dwójce i więcej nie ma go wcale. Kwoty do odliczenia: od 1112,04 zł rocznie (przy jednym dziecku) do ponad 2700 zł (przy trójce i większej liczbie dzieci).
- Ulga rehabilitacyjna. Dla osób z orzeczoną niepełnosprawnością lub ich opiekunów. Można odliczyć m.in. koszty dojazdów, leczenia, zakup sprzętu medycznego.
- Darowizny. Odliczeniu podlegają darowizny na organizacje pożytku publicznego, kościoły i cele krwiodawstwa. Limit: do 6% dochodu.
- Ulga termomodernizacyjna Dla osób, które poniosły wydatki na ocieplenie domu, wymianę pieca, instalacje solarne itd. Limit to nawet 53 tys. zł odliczenia.
Najprostszy sposób, żeby sprawdzić, jaka ulga Ci się należy, to zalogowanie się na Twój e-pit. System często sam podpowiada niektóre ulgi, ale nie wszystkie. Dlatego warto przejrzeć formularze i instrukcje lub skorzystać z darmowej pomocy w urzędzie skarbowym.
Robisz prezent fiskusowi?
Trzeba pamiętać, że czas na złożenie deklaracji podatkowych mija 30 kwietnia. Zawsze jednak można też poprawić swój PIT i złożyć korektę nawet kilka lat wstecz. Nie ma w tym nic nieetycznego. Ulgi i odliczenia zostały stworzone właśnie po to, by z nich korzystać. Zostawianie ich "dla świętego spokoju" to po prostu kosztowna nieświadomość. Warto poświęcić godzinę, dwie i sprawdzić, czy przypadkiem nie robimy prezentu fiskusowi. Zwłaszcza, że ten prezent nierzadko może sięgać kilkuset złotych rocznie.