W związku z aktami sabotażu na kolei, dziś zwołano ministerialną naradę, po której zorganizowano konferencję prasową.
- W ostatnich godzinach mieliśmy do czynienia z dwoma aktami dywersji. Jednym potwierdzonym, w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim i drugim bardzo prawdopodobnym aktem dywersji, trwają ustalenia służb
- powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej szef MSWiA, Marcin Kierwiński.
Mówiąc o zdarzeniu w Mice, stwierdził, że "ponad wszelką wątpliwość możemy powiedzieć, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe".
- Zabezpieczono obfity materiał dowodowy w tej sprawie, który pozwoli szybko zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji, zabezpieczono monitoring z okolicznych kamer, znaleziono liczne elementy i materiały pomagający zidentyfikować sprawców - dodał.
Zaznaczył, że w niedzielę wieczorem służby odebrały informację o uszkodzeniu na tej samej linii kolejowej trakcji energetycznej na długości ok. 60 metrów.
- Kilkaset metrów dalej znaleziono metalową obejmę zainstalowaną na torach. Ta obejma został przecięta przez przejeżdżające pociągi. Trwają analizy - dodał Kierwiński.
Powstał specjalny zespół śledczy
Przekazał, że w tej sprawie został powołany specjalny zespół przez Prokuratora Generalnego.
Minister sprawiedliwości-Prokurator Generalny, Waldemar Żurek, wskazał, że w skład zespołu weszło dwóch doświadczonych prokuratorów, którzy zajmowali się tego typu sprawami, przedstawiciele CBŚP oraz ABW.
- Trwa już postępowanie przygotowawcze, prowadzi je Mazowiecki Zamiejscowy Wydział Prokuratury Krajowej. W grę wchodzą dwa przepisy Kodeksu karnego - art. 130 par. 7, który mówi o dywersji, oraz art. 174 KK, czyli usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym
- przekazał Żurek.
Przejazd udrożniony jeszcze dziś w nocy?
Minister infrastruktury przekazał, że do zdarzenia w Mice doszło na linii kolejowej nr 7.
- To linia kolejowa, którą dobowa uczęszcza ok. 115 pociągów, to linia w dużej linii zmodernizowana do prędkości 160 km/h. Maszynista PKP Intercity rano o 6.40 [w niedzielę] przekazał informację o nierówności na torze, ta informacja została przekazana przez dyżurnego ruchu z Dęblina do maszynisty kolejnego pociągu, Kolei Mazowieckich i to właśnie ten maszynista zatrzymał się w tamtym miejscu. Wszystkie procedury zadziałały, zarówno PLK, jak i przewoźników regionalnych
- mówił Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.
Dodał, że resort przymierza się do naprawy wspomnianego fragmentu linii kolejowej w okolicy zarówno Puław Azoty, jak i Dęblina. Wyraził oczekiwanie, że uda się jeszcze tej nocy zapewnić przejazd dwoma torami linii kolejowej nr 7.
- Polskie Linie Kolejowe przystąpił od intensyfikacji kontroli, objazdów, wespół ze Strażą Ochrony Kolei, posterunki i zespoły zostały wzmocnione
- zadeklarował minister.