Te słowa to prawdziwy cios dla Grzegorza Schetyny. Lider Platformy Obywatelskiej z pewnością chciałby być też przywódcą zjednoczonej opozycji, ale problem w tym, że... nikt nie chce się już chyba z nim jednoczyć. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej przyznała dziś, że zdecydowanie woli rozmawiać z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Kłopoty PO narastają!
Katarzyna Lubnauer ma ostatnio nie po drodze z Grzegorzem Schetyną. Wszystko dlatego, że Platforma Obywatelska wchłonęła część posłów Nowoczesnej i Lubnauer musiała ratować swój klub poselski z pomocą PSL-UED. Nic więc dziwnego, że pytana o ewentualną koalicję opozycyjną powiedziała, że bliżej jej do PSL.
Rozsądek, racjonalność, odpowiedzialność za Polskę oznacza, że musimy zbudować szeroką koalicję, która powinna być podmiotowa. Oczywiście, że w tej chwili łatwiej buduje mi się z innymi podmiotami, a trudniej z innymi. Łatwiej mi się buduje z PSL-em, ze względu na gest, który wykonał PSL, Kosiniak-Kamysz, Unia Europejskich Demokratów, które pozwoliły na to, że klub Nowoczesna jest teraz w Sejmie.
- przyznała Lubnauer w rozmowie z Beatą Lubecką w programie "Gość Radia Zet".
Jakby tego było mało, dodała...
"Po czasach dużego konfliktu, podziałów społecznych, tego, że połeczeństwo jest chyba tak podzielone, jak nigdy dotąd, Kosiniak-Kamysz może być przez wielu postrzegany jako premier pokoju, który potrafi wyciągać ręce do innych partii opozycyjnych"
Takie słowa mogą oznaczać, że Platforma Obywatelska ma coraz gorsze relacje z pozostałymi ugrupowaniami w Sejmie. Nie wróży to nic dobrego partii Schetyny. A przecież 2019 rok to rok niezwykle ważnych wyborów.