Prace nad dokumentem toczyły się przez długie lata. W 2023 r. w zasadzie wszystko już było dogadane. Po trwających lata negocjacjach ustalono wtedy, że około 14 proc. z 63 tys. ha trafi do tzw. strefy czwartej, gdzie dozwolona była gospodarka leśna. Rozwiązanie z trudem akceptowali przedstawiciele samorządów i leśnicy. Dokument trafił na biurko Pauliny Hennig-Kloski i został wyrzucony do kosza. Organizacje pozarządowe, które uzyskały wpływy w Ministerstwie Klimatu, uznały bowiem, że nie do pogodzenia jest na 63 tys. ha wycinanie drzew i obserwowanie naturalnych procesów przyrodniczych.
Środowiska te konsekwentnie walczą o hasło „Cała puszcza parkiem narodowym”, ale również o wyłączenie jak największej liczby lasów z wykorzystania gospodarczego. Temu sprzeciwiali się samorządowcy i lokalni mieszkańcy. Wczoraj jednak ministerstwo zakłamywało rzeczywistość.
– napisała wczoraj Paulina Hennig-Kloska.
Problem jest jednak taki, że tych rozwiązań samorządy nie akceptowały i przeciw nim protestowały. Podobnie leśnicy i lokalna społeczność. Takiego fałszowania było zresztą więcej. – Po konsultacjach z samorządami wiemy, że to miejsce tak naprawdę rozwija się w kierunku turystyki. Pamiętamy czasy, gdy miasto Hajnówka miało piłę w herbie. To były czasy, kiedy osada, która tam powstała, czerpała z tego lasu, który tam był. To jest doskonały przykład świetnej ewolucji. Takiego rozwoju, który jest dzisiaj symboliczny – mówił wiceminister Mikołaj Dorożała. Problem jest jednak taki, że ostatnie lata to zapaść tego regionu. Wiele gmin powiatu jest dzisiaj najszybciej wyludniającymi się gminami w Polsce. Dubicze Cerkiewne to najszybciej wyludniająca się gmina w Polsce (pięciokrotnie więcej zgonów niż urodzeń), a w sąsiednich Kleszczelach w ubiegłym roku urodziło się czworo dzieci (w całej gminie). Jest to region z wysokim bezrobociem, gdzie każde miejsce pracy jest na wagę złota. Rozumieją to mieszkańcy, ale ich głos nie został usłyszany w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Dodajmy, że turystykę znacznie ograniczają również napięcie na granicy i fakt, że przez Puszczę Białowieską prowadzi szlak, którym białoruskie służby i polskie organizacje pozarządowe przerzucają migrantów do Europy Zachodniej. To utrudnia w znaczy sposób normalną działalność turystyczną.
Plan Hennig-Kloski powstał jednak, by trochę udobruchać ekspertów UNESCO. Podczas ostatniej misji w Polsce uznali oni, że Puszcza Białowieska znajduje się w stanie krytycznym. Co ważne, opinię sformułowali siedem lat po tym, jak w puszczy zrezygnowano z prowadzenia gospodarki leśnej. UNESCO uznaje, że jest szereg krytycznych zagrożeń dla tego obszaru, a podstawowymi są mur oraz np. gatunki inwazyjne zasiedlające coraz częściej ten obszar.
Dokument będzie musiał być teraz wdrożony. Już wczoraj NGO stwierdziły, że najlepiej byłoby objąć Puszczę Białowieską tytułem parku narodowego. I taki będzie najprawdopodobniej kolejny krok ministerstwa, które twierdzi, że postulat popiera zdecydowana większość obywateli.