- Ludzkość powinna patrzeć na to, co doprowadziło do tego, że powstały obozy koncentracyjne - to była ksenofobia, rasizm, to była nienawiść, antysemityzm; to są zjawiska, z którymi powinniśmy stanowczo walczyć - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Dziś wieczorem zakończyły się uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Ostatnim akordem było złożenie zniczy przez byłych więźniów, przywódców państw i liderów organizacji międzynarodowych na pomniku ofiar obozu.
Prezydent powiedział w TVP, że uroczystości miały wymiar symboliczny, ogólnoświatowy, a ich przesłaniem było "nigdy więcej takiej tragedii, takiej straszliwej, niewyobrażalnej podłości i okrucieństwa".
"Ludzkość powinna patrzeć na to, co doprowadziło do tego, że powstały obozy koncentracyjne, że to była ksenofobia, rasizm, że to była nienawiść, antysemityzm. I to są zjawiska, z którymi powinniśmy stanowczo walczyć, nad którymi nie wolno przechodzić obojętnie"
- podkreślił.
Prezydent był też pytany o ostatnie "manipulowanie prawdą i wręcz zakłamywanie historii".
"Tak się dzieje dlatego, że prawda nie dla wszystkich jest wygodna, nie jest wygodna dzisiaj, jak rozumiem dla przywódców Rosji prawda o tym, że w 1939 roku to ich państwo, ich przywódca Stalin doprowadził do zawarcia paktu pomiędzy Rosją a Niemcami, czyli paktu Stalin-Hitler, czasem nazywanego też paktem Ribbentrop-Mołotow, który doprowadził tak naprawdę do wybuchu II wojny światowej"
- powiedział.
Andrzej Duda podkreślił, że obowiązkiem prezydenta, premiera, ministrów, ale też każdego obywatela jest stanąć w obronie godności Polski i prawdy historycznej, gdy głoszone są na temat polskiej historii, naszych przodków rzeczy nieprawdziwe, szkalujące.
"I myśmy to w tych ostatnich dniach po prostu w zdecydowany sposób uczynili na poziomie międzypaństwowym. Zostaliśmy wybrani przez naszych rodaków po to, żeby ich reprezentować, po to, żeby dbać o godność naszego państwa, a godność naszego państwa to także prawda historyczna"
- podkreślił.
Prezydent podkreślił w TVP Info, że podczas uroczystości obchodów 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w pierwszym rzędzie zasiedli ocaleni z Holokaustu, a nie politycy.
"Najważniejsi są ci, co są świadkami historii, ci, którzy przeżyli to i widzieli na własne oczy zagładę, okrucieństwo i te niewyobrażalne zbrodnie, które miału miejsce tutaj i w innych obozach na ziemiach okupowanych przez hitlerowskie Niemcy"
- podkreślił.
Dodał, że ocalonym należy się szczególny szacunek m.in. dlatego, że przekazują młodym swoją pamięć, a ta jest niezwykle ważna dla historii ludzkości.
Prezydent pytany, czy obecnie Polsce łatwiej jest przekazywać prawdę historyczną ocenił, że zdecydowana i ostra reakcja na kłamstwa historyczne wywołuje obecnie dyskusję.
"Jeżeli reakcja wywołuje nawet burze, to dużo się o tym mówi. Pojawiają się różne komentarze, piszą o tym znane na całym świecie gazety. Siłą rzeczy wtedy ta prawda się przebija i dociera do czytelnika na zachodzie Europy. Prawda, której często ten czytelnik nie znał, bo żył w stereotypach"
- mówił Andrzej Duda.
Podkreślił, że poznawanie prawdziwej historii jest ważnym elementem, o który Polska cały czas walczy.
Prezydent odniósł się również do V Światowego Forum Holokaustu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w Jerozolimie. Powiedział:
"Odmówiłem zaproszenia z tego względu, że nie pozwalano mi tam zabrać głosu. Uważałem, że jako przedstawiciel tego narodu, który jako pierwszy został napadnięty (...), mam prawo tam wystąpić wśród innych, kiedy usłyszałem, że występują tam alianci. Przecież myśmy byli aliantem".
Przypomniał też, że polscy żołnierze walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej oraz że jako przedstawiciel strony aliantów uczestniczył już w wielu uroczystościach upamiętniających wydarzenia tej wojny.
"Podczas uroczystości w Jerozolimie w ogóle nie uwzględniono Polski jako alianta. Nie tylko nie pozwolono polskiemu prezydentowi zabrać głosu, ale także na materiałach filmowych, które tam pokazywano nie było śladu o tym, że polscy żołnierze walczyli przeciwko hitlerowskim Niemcom, a przecież prawda historyczna jest taka, że walczyli od pierwszych do ostatnich dni wojny"
- mówił.
Podkreślił, że dzisiaj odbył spotkanie z prezydentem Izraela Reuwenem Riwlinem.
"Bardzo zdecydowanie to panu prezydentowi powiedziałem: panie prezydenci, tak być nie może. To jest tak, że prywatna fundacja pana Wiaczesława Mosze Kantora zakłamuje prawdę historyczną"
- oświadczył.
Prezydent stwierdził, że było mu przykro z powodu, że mógł być w tych dniach w Izraelu, że mógł tam oddać hołd pomordowanym.
"Jeśli nie mogę tam zabrać głosu (w Instytucie Yad Vashem) i mam tylko patrzeć, jak zakłamywana jest prawda historyczna, to się nie godzi. To jest uderzanie w godność mojego narodu"
- podkreślił.