"Nasz obiekt niechęci zaczął mieć twarz. A ludzie potrzebują, żeby ich obiekt niechęci nazwać i zobaczyć. Wróg powinien być spersonalizowany. No i mamy już obraz bogacza z niemieckimi korzeniami" - mówi psycholog Konrad Maj w rozmowie na portalu Wyborcza.pl. "Teraz opinia publiczna będzie się domagała "ukarania winnego". Bo dla niej kierowca bmw jest winny. I zły" - żali się psycholog.
W tekście pod tytułem "Dlaczego tak nienawidzimy kierowcy BMW" Agnieszka Umińska rozmawia z psychologiem Konradem Majem z Uniwersytetu SWPS. Teza jest od góry założona - Polacy nienawidzą kierowcy. No i nie jest problemem to, że bezmyślnie zabił całą rodzinę, nie, problemem jest status materialny sprawcy i jego niemiecki paszport. W domyśle - powód zazdrości.
Te powody, dla których on wzbudza w ludziach taką niechęć, nakładają się i kumulują. W komentarzach znalazłem nawet wątek niemiecki, bo ten młody człowiek ma podwójne obywatelstwo, jest osobą urodzoną w Bonn
- podkreśla Maj.
Wśród powodów do nienawiści wymienia też wpływy na policję, "pieniądze aby siedzieć sobie na Dominikanie". Tu warto przypomnieć, że sprawca "siedział" w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a nie na Dominikanie - taką niesprawdzoną informację podała tylko "Wyborcza".
"Na dodatek w garniturze – typowy bogacz, prawda?" - dodaje jej rozmówca, mówiąc o śledztwie internautów, którzy znaleźli prywatne zdjęcia Sebastiana M. Psycholog co prawda zaznacza, że "nie broni i nie tłumaczy kierowcy", bo zasługuje na karę, ale już po chwili solidaryzuje się z nim i "ma nadzieje, że nie dojdzie do samosądu". Jakby normalną sprawą w Polsce były samosądy.
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki KIA zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". - "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - napisano w stanowisku policji z 24 września. Okazało się, że kierowca jechał 253 km/h (!).
W piątek za kierowcą bmw wydano list gończy i ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. O zatrzymaniu go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poinformował w środę minister Kamiński.