"Mamy dwa brązowe medale, jeden srebrny, nie ukrywam, że marzymy o złocie" – mówi przed finałem ekstraklasy prezes koszykarzy Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski Bartosz Karasiński. Jego zdaniem faworytem jest jednak broniąca tytułu drużyna Enei Zastal BC Zielona Góra.
Koszykarze Stali w poniedziałek późnym popołudniem wrócili do kraju z Tel Awiwu, gdzie w weekend rywalizowali w turnieju Final Four Pucharu Europy FIBA. W decydującym meczu o trofeum przegrali z izraelskim Ironi Ness Ziona (74:82). Karasiński przyznał, że zwycięstwo było jednak na wyciągnięcie ręki.
"Na pewno dla nas to wielki sukces dotarcie do samego finału, aczkolwiek była szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego. Nikt się jednak nie spodziewał, że tak daleko zajdziemy. Przekonaliśmy się też o tym, o czym zresztą wspominał nasz trener Igor Milicic - jeśli chcesz coś osiągnąć w Europie, musisz mieć zespół dwa razy mocniej przygotowany fizycznie niż na polską ligę"
- powiedział prezes ostrowskiego klubu.
Udział w Final Four sprawił, że ostrowianie do rywalizacji finałowej o mistrzostwo Polski przystąpią praktycznie z marszu, bez żadnych przygotowań. Mają w nogach nie tylko dwa intensywne mecze, ale też dwa dni spędzone w podróży.
"Staraliśmy się jak najbardziej optymalnie pod względem logistycznym przygotować nasz wyjazd do Tel Awiwu, tak, aby zawodnicy mieli jak najwięcej czasu na regenerację. Mamy profesjonalistów w naszym sztabie szkoleniowym, trenerzy przygotowania fizycznego i odnowy biologicznej Artur Pacek i Łukasz Witczak na pewno postawią wszystkich na nogi. Nie mamy na szczęście żadnych urazów. Natomiast wierzymy, że to doświadczenie, wyniesione z udziału w turnieju finałowym, zaprocentuje jeszcze w tych finałach"
- podkreślił Karasiński.
W pojedynku o złoty medal Stal zmierzy się ze zwycięzcą rundy zasadniczej - Eneą BC Zastalem Zielona Góra. W pierwszej części sezonu zielonogórzanie wygrali u siebie 105:85, a w Ostrów Arena gospodarze zwyciężyli 90:80. To była jedna z trzech porażek mistrza Polski w rundzie zasadniczej. Zastal wówczas do Ostrowa przyjechał w dniu meczu, dobę po spotkaniu w lidze VTB, a do tego w osłabionym składzie.
"Na pewno będzie to inny mecz niż ten, który miał miejsce w marcu. Zresztą nie ma co wracać do tamtej części sezonu, teraz mamy finał play off i jest zupełnie inna ranga tych spotkań"
- podkreślił.
Dla Stali będzie to drugi finał mistrzostw Polski. Trzy lata temu przegrali walkę o złoto z Anwilem Włocławek (2-4), prowadzonym wówczas przez Milicicia. Ostrowski klub dwukrotnie w historii rozgrywek sięgał też po brązowy medal.
Mamy dwa brązowe medale, jeden srebrny, nie ukrywam, że marzymy o złocie. To jednak Zastal jest faworytem, ma znakomity sezon za sobą, także w lidze VTB, w której awansował do play off. O wyniku będą decydować detale, lepsza dyspozycja dnia, skuteczność, "ławka", zdolność do szybkiego regenerowania, bo rywalizacja w finale będzie niezwykle intensywna
- wyliczył Karasiński.
Wszystkie mecze finałowe, podobnie jak półfinały i pojedynki o brązowy medal, rozegrane zostaną w Ostrowie. We wtorek oba zespoły zostaną zakwaterowane w hotelu i przez najbliższe dni będą "odcięci od świata", by uniknąć ewentualnych zakażeń koronawirusem. Prezes Stali uważa, że rywale zdążyli poznać "Arenę Ostrów", więc nie ma mowy o atucie własnej hali.
"Rywale już rozegrali tu kilka meczów, trenowali wiele razy, więc znają ten obiekt" - podsumował Karasiński.
Rywalizacja w finale toczyć się będzie do czterech zwycięstw. Pierwsze spotkanie zaplanowano na środę (początek, godz. 20.30), kolejne rozegrane zostaną w czwartek (20:30), sobotę (19:30) i poniedziałek (19:30).