Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Kapłan odmówił Hołowni komunii świętej. „Sumienie mi nie pozwala” - usłyszał kandydat

W środę wieczorem kandydat na prezydenta kraju, Szymon Hołownia, opisał na Facebooku historię, która miał mu się przydarzyć w kościele na warszawskim Solcu. Kapłan miał mu bowiem odmówić udzielenia komunii św. podczas wieczornej mszy. "Sumienie mi nie pozwala. Za poglądy, które pan głosi” - miał usłyszeć od duchownego Hołownia. Sprawą ma zostać "formalnie wyjaśniona".

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia
fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Historię, która miała wydarzyć się podczas wieczornej mszy w kościele pw. Świętej Trójcy karmelitów bosych na Solcu w Warszawie, Szymon Hołownia opisał na swoim profilu na Facebooku.

"Gdy w kolejce innych wiernych podchodzę do komunii, celebrans odwraca się do mnie bokiem i udziela komunii innym. Przez parę dekad doświadczyłem w moim Kościele wiele, odmawiano mi komunii na rękę, pokrzykiwano że nie tak stoję, ale to - publiczny osąd sumienia - przyznam: wprawia mnie w osłupienie"

- pisze kandydat na prezydenta.

Co usłyszeć miał Hołownia od duchownego?

"Pytam: >>Dlaczego?<<. Ksiądz, nadal odwrócony do innych, odpowiada: >>Nie. Sumienie mi nie pozwala. Za poglądy, które pan głosi<<. Odpowiadam mu: >>Ale które? I przecież nie wie ksiądz nic o moim sumieniu, motywacjach, nie rozmawiał ksiądz ze mną, nie zna mnie ksiądz, nie jest moim spowiednikiem<<. Na ten dialog patrzy cały kościół. Nie odpuszczam, stoję. Minutę, dwie, trzy. Ksiądz (a w zasadzie ojciec, bo karmelita) grozi mi publicznie palcem, po czym wzdycha i udziela komunii kręcąc głową, po czym znów grozi mi palcem jak dwuletniemu dziecku"

- pisze w dalszej części swojego posta Hołownia.

Kandydat na prezydenta dodaje, że nie ma wątpliwości, że "kapłan miał w duchu dobre intencje".

"Chciał pewnie bronić Kościoła, Jezusa, bliskich sobie wartości. Pytanie tylko, czy na pewno powinien ich bronić przede mną. Pytanie, czy powinien to robić bez rozmowy z tym, którego publicznie ze wspólnoty wyklucza" - pisze Szymon Hołownia.

"Ja sobie oczywiście poradzę, z Kościoła nikt mnie tak łatwo nie wyrzuci"

- zaakcentował w dalszej części swojego wpisu.

Jak informuje sam Hołownia, w tej sprawie otrzymał już przeprosiny i zapowiada, że "żadnych skarg składać nie będzie".

"Po lekturze tego posta zadzwonił do mnie przed chwilą z przeprosinami rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej (ma mój telefon, bo na dziennikarskiej stopie znamy się od lat). Zapowiedział, że sprawa zostanie formalnie wyjaśniona, a ów zakonnik złamał kościelne przepisy, one bowiem wyraźnie stanowią w jakiej sytuacji można odmówić komuś komunii, i jak się o tym mówi, a w tym wypadku ani nie było takiej potrzeby, ani forma nie była zgodna z prawem"

- dodał kandydat na prezydenta.


Choć taka sytuacja w Polsce zdaje się niezwykle osobliwa, to do podobnych odmów wobec osób znanych z działalności publicznej czy politycznej dochodzi m.in. w Stanach Zjednoczonych, aczkolwiek też nie są to zdarzenia częste.

W minionym roku ks. Robert E. Morey, proboszcz parafii św. Antoniego we Florence w Karolinie Południowej podczas niedzielnej mszy św. odmówił udzielenia Komunii św. politykowi Demokratów, Joe Bidenowi. Powodem było publiczne popieranie aborcji, w tym zapowiedzi wsparcia finansowego dla jednej z największych organizacji proaborcyjnych.

O problemie kilka miesięcy przed sytuacją z kościoła we Florence mówił ceniony amerykański hierarcha kościelny, kard. Raymond Burke. 

- Nieudzielanie komunii takim politykom [popierającym aborcję i związki jednopłciowe] nie jest karą. W rzeczywistości wyświadcza się tym ludziom przysługę, kiedy się im mówi: Nie przystępuj. Ponieważ jeśli przystępują [do sakramentu Komunii - red.], popełniają świętokradztwo” - mówił kard. Burke w wywiadzie dla Fox News.

Co w kwestii aborcyjnej publicznie mówi Szymon Hołownia? Kilka tygodni temu w rozmowie w Polsat News kandydat przyznał, że ma "jasne i precyzyjne" poglądy w sprawie aborcji. Jednocześnie uznał, że nie należy zmieniać obowiązującego tzw. kompromisu aborcyjnego, gdyż może wywołać to "wojnę światopoglądową".

– Uważam, że ustawy nazywanej "zgniłym kompromisem", ale jednak kompromisem, wypracowanym w debacie długiej i ostrej, nie należy zmieniać ani w jedną, ani w drugą stronę - mówił w Polsat News Hołownia. 

 



Źródło: Facebook, niezalezna.pl

#Szymon Hołownia #komunia święta

redakcja