Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Kamień z serca spadł rywalom Komorowskiego po tej jego deklaracji

Nie planuję startu w wyborach prezydenckich - przyznał Bronisław Komorowski. Jak dodał chętnie poparłby kandydata młodszego, z doświadczeniem. Zastrzegł, iż nie zarzeka się, że już do polityki nigdy nie wróci, chociaż czuje się człowiekiem spełnionym, także politycznie.

Były prezydent uczestniczył dziś w Płocku w otwartym spotkaniu z mieszkańcami tego miasta, zorganizowanym przez tamtejszy KOD.

Reklama

Ja jestem człowiekiem spełnionym, życiowo i politycznie

– mówił odpowiadając na pytanie o swój ewentualny udział w przyszłych wyborach prezydenckich.

Komorowski pytany o kandydatów, którzy byliby w stanie wygrać z obecnym prezydentem Andrzejem Dudą, odparł:

Oczywiście, że mam takie osobiste kandydatury, ale choćby mnie ktoś pokroił, nic nie powiem. Z tej prostej przyczyny, że dzisiaj powiedzenie, kto mógłby być takim kandydatem, to jest jego skreślenie.

Czytaj też: Niemcy przestali kłaniać się Polakom z winy PiS? Oto najnowsza teoria Komorowskiego

Przeszedłem drogę polityczną, którą – można powiedzieć – chyba nikt nie miał podobnej, tak systematycznej, jak się mówi, krok po kroku

– mówił Komorowski. Wymienił zajmowane przez siebie kolejne stanowiska od dyrektora gabinetu ministra w dawnym Urzędzie Rady Ministrów, poprzez działalność parlamentarną, funkcję ministra, marszałka Sejmu i ostatecznie prezydenta RP.

W zasadzie, jeśli chodzi karierę polityczną jestem spełniony. Poza jednym - mnie boli, to co obserwuję, marnotrawienie dorobku, także i mojego życia politycznego przez ten okres po 1989 r., ale także i wcześniej, kiedy o wolność trzeba było się bić

- podkreślił.

To mnie oczywiście wkurza, denerwuje. Ale marzy mi się taka sytuacja, żebym mógł z czystym sumieniem poprzeć kogoś młodszego, kogoś kto ma jednak wystarczające doświadczenie, że oddanie mu Polski w ręce jest dla Polski bezpieczne i korzystne. Marzy mi się taka rola

– oświadczył b. prezydent.

Komorowski zastrzegł, że się nie zarzeka, że już do polityki nigdy nie wróci.

Ale nie mam takich planów, a marzę o tym, żeby po pierwsze być pożytecznym z punktu widzenia budowania alternatywy dla obecnej władzy, którą uważam za szkodliwą dla polskich interesów. I marzy mi się, żeby ktoś był, były środowiska, były osoby albo jedna osoba, którą mógłbym z czystym sumieniem, głębokim przekonaniem, nie na zasadzie wyboru mniejszego zła, poprzeć

- wyjaśnił.

 

Reklama