Syn partyjnego ORMO-wca oraz syn SB-ka zajmującego się zwalczaniem „Solidarności”. Kto to taki? To dzisiejsi bohaterowie zbuntowanej kasty walczącej o „przywrócenie demokratycznego państwa prawa”. Jeden z nich, sędzia Paweł Juszczyszyn, w ostatnich dniach szczególnie skupił na sobie uwagę mediów i stał się „bohaterem” protestów przeciwko reformie sądownictwo. Tymczasem z naszych ustaleń wynika, że jego ojciec w PRL deklarował, że będzie stał na straży socjalistycznego ładu i porządku oraz będzie interweniował, gdy ktoś wystąpi przeciwko komunistycznej władzy.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego miała się zająć sprawą sędziego Pawła Juszczyszyna, który do 29 grudnia jest zawieszony w orzekaniu przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. Tak się jednak nie stanie, ponieważ sędzia przed izbą się nie stawił. Powód? Juszczyszyn jej... nie uznaje.
To właśnie sędzia Paweł Juszczyszyn jest jesdnym z czołowych bohaterów Komitetu Obrony Sprawiedliwości (KOS) wśród sędziów jest Paweł Juszczyszyn. To on był pierwszym sędzią, który powołał się na wyrok TSUE i możliwość orzekania przez sędziego powołanego przez nową KRS.
Sędzia Juszczyszyn pod koniec listopada został odwołany przez ministra sprawiedliwości z delegacji do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Na liście KOS kombatantów walki z władzą PiS próżno jednak szukać informacji o sprawie, w której rozstrzygał z finałem dramatycznym dla rolnika Zbigniewa Parowicza. W efekcie rolnik ten stracił dorobek materialny swojego życia.
Nie ma tam także wzmianki o tym, że korzenie stania na straży „ładu i porządku” sięgają w jego przypadku czasów PRL. Okazuje się bowiem, że ojciec sędziego, Adam Juszczyszyn, był w PRL członkiem partii. Przed tzw. karnawałem „Solidarności” z 1980 roku Juszczyszyn senior postanowił wesprzeć komunistyczną władzę. Zgłosił się do MO na służbę w Ochotniczej Rezerwie Milicji Obywatelskiej. Deklarował, że będzie stał na straży socjalistycznego ładu i porządku oraz będzie interweniował, gdy ktoś wystąpi przeciwko komunistycznej władzy. Juszczyszyn działał na terenie Mazurskich Zakładów Przemysłu Sklejek w Morągu, gdzie był kierownikiem.
Sędzia Paweł Juszczyszyn, czy prokuratorzy organizacji Super Lex Omnia, kreowani są dziś na ikony frontu walki z PiS „niszczącym porządek prawny w Polsce”. Znaleźli się w czołówce bohaterów indeksu „archiwum represji” prowadzonym przez Komitet Obrony Sprawiedliwości. To powstałe w 2018 r. porozumienie znanych organizacji walczących z PiS, takich jak sędziowska Iustitia czy prokuratorski Lex Super Omnia.
To nie jedyny tego typu wątek. Jednym z tych, którzy mieli szczególnie narazić się władzy, jest prokurator Zbigniew Szpiczko, z wspomnianego stowarzyszenia prokuratorów. Jest on także pełnomocnikiem w postępowaniach dyscyplinarnych szefa stowarzyszenia prok. Krzysztofa Parchimowicza.
Według „obrońców demokracji” Szpiczko to prokurator, który niesłusznie padł ofiarą represji ze strony obecnej władzy. Został delegowany z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku do Prokuratury Rejonowej w Suwałkach. Jego przypadek KOS przytoczył w raporcie „Państwo, które karze” mającym alarmować o nadużyciach władzy przez wywieranie niedozwolonych nacisków na prawników.
W informacjach KOS brak jednak odniesienia do tego, co prokurator robił w PRL. Zbigniew Szpiczko był wówczas członkiem PZPR. Należał do tych najwierniejszych towarzyszy, którzy nie wycofali się z szeregów partii nawet po symbolicznej dacie upadku komunizmu, 4 czerwca 1989 r.
W tym samym czasie Szpiczko był aplikantem w Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku.
Jego ojciec Henryk Szpiczko to kpt SB, który uczestniczył w represjach wobec członków „Solidarności”. Miał swój udział w rozpracowywaniu opozycjonistów związanych z wydawaniem „nielegalnego” biuletynu „Smoluch” członków Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” i kolportażem jego egzemplarzy wśród pracowników Fabryki Przyrządów i Uchwytów „PONAR-BIAL” w Białymstoku. Po wszczęciu dochodzenia w sprawie wydawania biuletynu podejrzanych spotkały represje, m. in. inwigilacja, rewizje, przesłuchania.
Szpiczko senior do SB w Białymstoku zgłosił się w 1964 r. Był oficerem operacyjnym wydziału zajmującego się m. in. represjami wobec opozycji antykomunistycznej. Niewiele po wprowadzeniu stanu wojennego awansował na kierownika sekcji bezpieki w KWMO w Białymstoku.
Skontaktowaliśmy się z mecenas Marią Ejchart-Dubois, koordynatorką KOS z zapytaniem, czy przeszłość prokuratora Szpiczko i jego rodzinne korzenie z PRL nie przeszkadzają, w uznawaniu go za obrońcę demokracji.
Nie są to fakty znane nam, więc nie będziemy się do tego odnosić.
- stwierdziła Maria Ejchart-Dubois.
Nie chciała też mówić o tym, jaka będzie ewentualna reakcja KOS na ujawnienie do publicznej wiadomości związków z komunizmem Szpiczki i czy nadal będzie prezentowany przez komitet jako bojownik o państwo prawa, którego biografia zaczyna się po 1989 r.