Jaki komentuje bulwersującą decyzję sądu
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki jest zdziwiony decyzją gdańskiego sądu, który oddalił wniosek prokuratury o tymczasowy areszt tymczasowy dla 5 notariuszy podejrzanych m.in. o pomocnictwo do oszustw. Wyraził nadzieję, że \"sądy nie będą robić na złość władzy\".
Gdański sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury, która chciała tymczasowego aresztu dla 5 notariuszy podejrzanych o niedopełnienie obowiązków i pomocnictwo do oszustw, w efekcie których wiele osób straciło swoje mieszkania lub domy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żona podejrzanego notariusza jest sędzią. Pracuje w sądzie, który... go wypuścił
Patryk Jaki pytany o ocenę tej decyzji sądu stwierdził, że "wymiar sprawiedliwości i wielu sędziów musi podjąć refleksję".
Refleksję dlatego, że wielu z nich, również sędziów administracyjnych pamiętajmy, stało swoimi orzeczeniami (...), po stronie na przykład mafii reprywatyzacyjnej. Dzisiaj mają okazję, żeby pokazać, że też bliskie jest im uczciwe i sprawiedliwe państwo – podkreślił.
Wiceminister wyraził nadzieję, że "wymiar sprawiedliwości, w tym sędziowie, nie będą robili na złość władzy, tylko będą szukali sprawiedliwości w swoich orzeczeniach". Zwrócił uwagę, że "poprzez to, że wymiar sprawiedliwości był nieskuteczny, (...) z budżetu naszego państwa wyprowadzono miliardy złotych do różnych mafii VAT-owskich, bankowych itd.".
Polska mogłaby być kilka dekad "do przodu", jeżeli chodzi o inwestycje, mogłaby mieć porządne połączenia autostradowe z każdego do każdego miejsca w kraju, gdyby spojrzeć na wschód-zachód, północ-południe, gdyby nie to, że mafie wyprowadzały pieniądze. Wymiar sprawiedliwości, w tym sądy, były nieskuteczne, były często bardzo pobłażliwe, również wobec takich "korporacyjnych świętych krów", którymi byli do tej pory notariusze – dodał.
I to jest też bardzo ważna informacja, bo tych wszystkich "przekrętów reprywatyzacyjnych" również nie udałoby się zrobić bez udziału notariuszy. Dziwią mnie te decyzje sądu, ale - jak rozumiem - prokuratura będzie się odwoływała – mówił.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
