Jak poinformowała synoptyk, piątek ma być jeszcze bardziej pochmurny niż czwartek.
"Rano gdzieniegdzie, w centrum i na wschodzie, będzie pogodnie, ale tak naprawdę już od g. 12-13 będzie chmurzyło się w całym kraju. Znowu miejscami będą przelotne opady deszczu oraz lokalne burze"
- powiedziała Łapińska.
Jak podkreśliła, burze mogą zdarzyć się praktycznie na całym terytorium kraju. Podobnie jak dzień wcześniej nie będą one jednak gwałtowne. "Będzie przeważała pogoda pochmurna z lokalnymi opadami deszczu, gdzieniegdzie zagrzmi" - tłumaczyła synoptyk.
Najwięcej takich zjawisk będzie na północy, północnym wschodzie oraz w centrum, najmniej - na Śląsku, w Małopolsce oraz na południu Mazowsza.
Temperatura wyniesie ok. 12-14 stopni Celsjusza nad morzem oraz 14-15 stopni w centrum. Najcieplej po raz kolejny będzie na południowym wschodzie, czyli na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, gdzie termometry pokażą 19-20 stopni.