Latem, 16 sierpnia 1977 roku, jak zawsze o tej porze, dr Jerry R. Ehman z Uniwersytetu Stanu Ohio prowadził nasłuch nieba za pomocą radioteleskopu Big Ear („Wielkie ucho”). Trwał właśnie czwarty rok projektu przeczesywania radiowego kosmosu w ramach programu poszukiwania inteligencji pozaziemskiej SETI, więc dr Ehman nie emocjonował się tak jak na początku. Ale analizując materiały z dnia poprzedniego natknął się na zapis niezwykle silnego, sztucznego sygnału radiowego pochodzącego spoza Układu Słonecznego. Naukowiec na boku kartki z wydrukiem sygnału zapisał jedno słowo „Wow!”.
Kiedy pod koniec lat 50. XX wieku rozważano, w jaki sposób skontaktować się z cywilizacjami pozaziemskimi, dwaj fizycy z Uniwersytetu Cornella Philip Morrison i Giuseppe Cocconi stwierdzili, że najlepiej emitować sygnał radiowy o częstotliwości 1420 megaherców, czyli o długości fali 21 centymetrów odpowiadającej linii emisyjnej atomów wodoru.To założenie wydało się słuszne, więc postanowiono zbudować specjalny radioteleskop do nasłuchu kosmosu. Oddano go do użytku w 1963 roku na uniwersytecie w Delaware.
Odbierany sygnał radiowy był analizowany przez komputer IBM 1130. Późnym wieczorem 16 sierpnia 1977 roku, dr Jerry Ehman czytając wyniki obserwacji zobaczył sekwencję mocy sygnału „6EQUJ5”, który niemal idealnie pasował do oczekiwanej charakterystyki sygnału od obcych na założonej częstotliwości bliskiej linii wodoru. Sygnał już się nie powtórzył, nie można było także ustalić jednoznacznie skąd pochodzi. Wiadomo jedynie tyle, że napewno nie był to sygnał z Ziemi i że nie był spowodowany żadną usterką radioteleskopu. Nasłuch prowadzono dalej, przez całe lata 90., także przy użyciu o wiele mocniejszych radioteleskopów, ale kosmos zamilkł. Sygnał – nazwany od notatki dr Ehmana Sygnałem Wow! – pozostał jedną z największych nierozwiązanych zagadek astronomii.