Wyrok w sprawie dot. zarzutu „prania” pieniędzy ze SKOK Wołomin zapadł przed praskim sądem po ponad pięciu latach procesu. Sprawa obejmowała ponad 220 zarzutów a samo odczytanie sentencji wyroku trwało blisko godzinę.
Oskarżony w sprawie to były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, Piotr Polaszczyk (wyraża zgodę na publikację nazwiska w swoich sprawach). Prokuratura wnioskowała o wymierzenie mu 15 lat pozbawienia wolności. Obrona i oskarżony wnioskowali o uniewinnienie. "Akt oskarżenia jest przykładem politycznego gangsterstwa" - mówił dziś Polaszczyk.
Nie wyjaśnił o jaką partię mu chodzi - wszak skazany został za rządów Koalicji Obywatelskiej i jej towarzyszy, ale w czasie śledztwa składał fałszywe zeznania, próbując oczernić polityków Prawa i Sprawiedliwości. Sąd uznał, że Polaszczyk kłamał na temat m.in. Jacka Sasina, Grzegorza Biereckiego, Jana Marię Jackowskiego.
SKOK Wołomin największą "pralnią" w Polsce?
Sąd uznał winę Polaszczyka w odniesieniu do większości zarzutów, zmieniając i modyfikując opis większości z nich. Oskarżonemu wymierzył karę 14 lat pozbawienia wolności, a także ponad pół miliona zł grzywny. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny.
W sprawie chodziło o zarzut „wyprania” 358 mln zł. Sąd w sentencji orzeczenia wymienił ustaloną kwotę ponad 347 mln zł. Według zarzutów oskarżony prowadził działalność zmierzającą do ukrycia przestępczego pochodzenia pieniędzy z wyłudzonych pożyczek i kredytów w SKOK w Wołominie.
Tymczasem główny proces ws. afery SKOK Wołomin rozpoczął się na początku grudnia tego roku, także przed praskim sądem okręgowym. Łączna kwota wyłudzeń jest tam szacowana przez prokuraturę na ponad 3 mld zł. Na ławie oskarżonych w głównym procesie zasiada ponad 60 osób, w tym Polaszczyk, a sam akt oskarżenia liczy 29 tomów, ponad 5,5 tys. stron.