Lech Wałęsa, który - jak wynika z akt, do których dotarł Instytut Pamięci Narodowej - był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek", obraził się na Sławomira Cenckiewicza. Były prezydent nazwał historyka kłamcą i wytknął mu, że jest... potomkiem UB-eka.
17 lutego 2016 r. IPN przeszukał mieszkanie Marii Kiszczak, wdowy po Czesławie Kiszczaku. W wyniku przeszukania odnaleziono akta personalne i akta współpracy tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, datowane na lata 1970–1976, w oryginalnych okładkach. Dzień później prezes IPN Łukasz Kamiński na konferencji prasowej przekazał informację, że akta zawierają, m.in., zobowiązanie Lecha Wałęsy do współpracy z SB, a także odręcznie podpisane przez niego pokwitowania odbioru pieniędzy. Stwierdził też, że w opinii uczestniczącego w czynnościach weryfikujących eksperta (archiwisty IPN) dokumenty są autentyczne.
W opinii biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie dokumenty przekazane przez Marię Kiszczak są autentyczne.
Ale Wałęsa nie daje za wygraną i do współpracy z SB się nie przyznaje.
- Wszystko negatywne co opowiada i publikuje o mnie Cenckiwicz jest zmyślonym, perfidnym kłamstwem po to aby mnie zniesławić. Mam nadzieję, że uwierzycie mi a nie wnukowi UBeka (pisownia oryginalna)
- napisał Wałęsa na Twitterze.
Odpowiedź Cenckiewicza była miażdżąca.
- Uwierzcie agentowi SB a nie wnukowi UB-eka, którego on sam ujawnił i napiętnował :) Czyli lepiej być osobiście agentem SB niż potomkiem złego człowieka, na co się wpływu nie miało. Logika Bolka i systemu III RP
- odpowiedział historyk.
Uwierzcie agentowi SB a nie wnukowi UB-eka, którego on sam ujawnił i napiętnował :) Czyli lepiej być osobiście agentem SB niż potomkiem złego człowieka, na co się wpływu nie miało. Logika Bolka i systemu III RP pic.twitter.com/jJqgiFZmpP
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 15 czerwca 2018