23 stycznia 2018 r. agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) na polecenie Prokuratury Regionalnej w Katowicach zatrzymali osiem osób. Według śledczych była to zorganizowana grupa przestępcza powołująca się na wpływy w administracji państwowej, służbach specjalnych oraz wymiarze sprawiedliwości. Mechanizm ich działania był bardzo prosty. Gang docierał do biznesmenów mających problemy z organami ścigania, starających się o niezbędne koncesje lub państwowy kontrakt. Następnie członkowie gangu, podając się za pracowników Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), obiecywali pomoc. W zamian mieli otrzymywać pieniądze, etaty w firmach oraz dostęp do informacji. Ze śledztwa „Gazety Polskiej” wynika, że fałszywych pracowników służb mieli uwiarygadniać dwaj wpływowi warszawscy prawnicy: 82-letni Andrzej Kalwas, wieloletni szef Krajowej Rady Radców Prawnych, były minister sprawiedliwości w rządzie Marka Belki, oraz jego wspólnik, Piotr Krawczyk. Obydwaj od lat prowadzą kancelarię prawną w Warszawie.
Treści maili oraz nagrań, do których dotarła „GP”, pokazują, że to właśnie tam członkowie grupy przestępczej mieli obiecywać jednemu z klientów – właścicielowi firmy farmaceutycznej (nazwijmy go X.) – parasol ochronny służb specjalnych i wsparcie w prokuraturze. Kluczową rolę w tym procederze mieli odgrywać członkowie gangu fałszywych funkcjonariuszy służb specjalnych. Krawczyk w towarzystwie Kalwasa miał przekonywać X., że faktycznie są to pracownicy ABW i SKW, a jego spółka w ramach – rzekomo – wspólnej operacji tych instytucji będzie objęta specjalną ochroną. Wszystko miało być zresztą koordynowane właśnie przez ich kancelarię.
Śledztwo „GP” ujawniło również, że X., na prośbę Krawczyka, zatrudnił w swojej firmie dwóch przebierańców. Ten sam prawnik brał też udział w rozmowach na temat sprzedaży części udziałów w farmaceutycznym przedsiębiorstwie biznesmena X. podmiotowi wskazanemu przez jednego z fałszywych funkcjonariuszy. Z kolei Kalwas przekonywał biznesmena o swoich znajomościach w Prokuraturze Krajowej. Mówił o ważnym prokuratorze (nazwijmy go S.), z którym mógłby zorganizować spotkanie. Nigdy do niego nie doszło, a dzięki pomocy biznesmena udało się rozpracować gang i doprowadzić do zatrzymań. Z kolei Kalwas i Krawczyk stanowczo zaprzeczają, aby kiedykolwiek powoływali się na wpływy w służbach i prokuraturze. Oto kulisy tej historii.
Mail z kwestionariuszami osobowymi
X. to prezes i właściciel firmy farmaceutycznej z siedzibą w Warszawie. Największym jej sukcesem jest stworzenie leku konkurencyjnego dla zagranicznego koncernu. Produkt został zarejestrowany i wprowadzony do obrotu. Zanim jednak do tego doszło, działaniami X. zainteresowała się prokuratura i ABW. Problemy firmy biznesmena z organami ścigania nie były tajemnicą, informowały o tym również media. Ze śledztwa „GP” wynika, że na początku maja 2017 r. z firmą biznesmena X. skontaktował się radca prawny Piotr Krawczyk. To znany i ceniony w branży farmaceutycznej prawnik, wspólnik Andrzeja Kalwasa w kancelarii „Kalwas i Wspólnicy”. Zaproponował swoje usługi. Do spotkania biznesmena z Krawczykiem i Kalwasem doszło 12 maja 2017 r. w siedzibie kancelarii przy ul. Zakroczymskiej 13 w Warszawie. Obie strony szybko doszły do porozumienia. Już niespełna miesiąc później, 8 czerwca 2017 r., X. podpisał trzystronicową umowę o współpracy z kancelarią „Kalwas i Wspólnicy”. Za usługi prawne spółka biznesmena miała płacić ryczałtowe wynagrodzenie w wysokości 20 tys. zł plus VAT. Nie wszystko było jednak wpisane w umowie. X. na prośbę Krawczyka miał zatrudnić w swojej firmie dwie wskazane przez niego osoby. Świadczą o tym maile wymieniane między główną księgową spółki biznesmena a prawnikiem. Korespondencja pochodzi z 5 i 9 czerwca 2017 r. W jednym z maili Krawczyk załącza kwestionariusze osobowe tych osób. „Oryginały przekażę Panu Prezesowi” – zaznacza.
Białorusin i pułkownik WSI
Do pracy w firmie biznesmena trafili: 25-letni wówczas Sergiusz B. oraz 63-letni Andrzej M. Ten pierwszy to obywatel Białorusi. W kwestionariuszu osobowym wskazał zaledwie półroczne doświadczenie konsultanta w niewielkiej warszawskiej firmie. Z kolei M. to emerytowany pułkownik wojskowych służb. M. pochodzi ze Skierniewic. Ukończył m.in. Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu. Na początku lat 80. zaczynał pracę w Wojskowej Służbie Wewnętrznej (WSW). Potem kontynuował karierę w WSI. M. służył w stołecznej komórce tej służby. Po likwidacji WSI znalazł się w dyspozycji MON. Pół roku później był już na emeryturze.
Sergiusz B. i Andrzej M. zostali zatrudnieni 12 czerwca 2017 r. w firmie biznesmena X. Otrzymali podobne pensje w wysokości około 6 tys. zł brutto. Pułkownik WSI (zarabiał 200 zł więcej) oficjalnie dostał stanowisko kierownika biura audytu.
„GP” ustaliła, że działaniami obydwu sterowali dwaj inni, również zatrzymani przez CBA, przebierańcy – Adam W. i Przemysław W. Pierwszy przedstawiał się jako „major” lub „pułkownik” ABW, zatrudniony w Departamencie Kontroli Wewnętrznej Agencji. Drugi udawał pracownika SKW.
Okazuje się, że X. poznał Adama W. 26 maja 2017 r., niespełna dwa tygodnie przed podpisaniem przez jego firmy umowy z kancelarią „Kalwas i Wspólnicy”. Spotkanie zapoznawcze odbyło się w warszawskiej restauracji u zbiegu ulicy Senatorskiej i Bielańskiej. W spotkaniu uczestniczył też Krawczyk. Zresztą to on miał być jego organizatorem. Jeszcze tego samego dnia X., dzięki Adamowi W., miał poznać Przemysława W.
Dwaj panowie W. – fotograf i ratownik medyczny
Ani Adam W., ani Przemysław W. nigdy nie byli pracownikami służb specjalnych. Ten pierwszy, rocznik 1977, pochodzi z Warszawy. Na co dzień zajmował się fotografią. Posiada szerokie relacje w świecie showbiznesu, o czym świadczy lista jego znajomych na Facebooku. Oprócz tego W. prowadził też interesy związane z handlem nieruchomościami i pośrednictwem finansowym. W listopadzie 2014 r. założył w Wielkiej Brytanii spółkę Prive UK Solutions (wcześniej przez cztery lata prowadził w Polsce firmę o podobnej nazwie). W marcu 2016 r. – jak zapisano w Krajowym Rejestrze Sądowym – podmiot ten przejął udziały w Dream Dom 2, którego prezesem został W. Spółka ta była wcześniej kontrolowana (poprzez firmę Ok-Ko) przez biznesmena Ryszarda Oparę, byłego akcjonariusza i wiceprezesa Elektrimu, założyciela portalu internetowego Nowy Ekran, kojarzonego ze środowiskiem Wojskowych Służb Informacyjnych.
Z kolei Przemysław W. jest trzy lata młodszy od Adama W. Pochodzi z Bydgoszczy. Ukończył kierunek ratownictwo medyczne na Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 2013 r. przez jeden dzień był szefem szpitala w województwie świętokrzyskim. Musiał jednak odejść, gdy okazało się, że napisał nieprawdę w złożonych do konkursu dokumentach.
Parasol ABW i SKW
Śledztwo „GP” pokazuje, że Piotr Krawczyk w ramach współpracy z kancelarią miał obiecywać objęcie firmy biznesmena X. rzekomym nadzorem służb specjalnych, jako podmiotu istotnego z punktu widzenia bezpieczeństwa RP. W części rozmów z biznesmenem brał udział także Andrzej Kalwas. „Operację służb” miał nadzorować Adam W., fałszywy pracownik ABW, który rzekomo prowadził zatrudnionych w firmie biznesmena X. przebierańców. Świadczą o tym nagrania, do których dotarła „GP”. Jedno z nich pochodzi z 24 listopada 2017 r. To zapis rozmowy z prawnikami, którą X. odbył w siedzibie ich kancelarii prawnej przy ul. Zakroczymskiej. Biznesmen w pewnym momencie zwraca się do Krawczyka:
„(…) pan mecenas zaproponował parasol związany z ABW i SKW pod nadzorem, znaczy z główną osobą…”. „Adamem [W.]”
– uzupełnia Krawczyk. Potem kontynuuje:
„Tak, to był kierunek, decyzja Adama wskazana, jak to ma funkcjonować… (…) Tyle. Z jednoczesną sugestią wszelkiego uzgodnienia, wszelkie decyzje wspólnie w porozumieniu podejmujemy”.
To głównie Krawczyk miał utwierdzać X., że zatrzymani potem przez CBA to pracownicy służb specjalnych – wynika ze śledztwa „GP”.
Sam Kalwas w czasie spotkania z X., 24 listopada 2017 r., kilkakrotnie zaznaczał, że nie zna Adama W. W pewnym momencie rzucił do Krawczyka: „No powiedz o Adamie”. Prawnik zaczął opowiadać:
„Jest to funkcjonariusz ABW w randze pułkownika… W randze pułkownika i z dużym doświadczeniem zarówno… Zarówno w zielonych służbach, jak i później po przeniesieniu w ramach delegacji do niebieskich służb. Tak więc niebiescy to jest ABW, zieloni to są wojskowe służby [SKW], tak? I stąd relacja między, między tymi dwoma organizacjami”.
O rzekomo wspólnej operacji ABW i SKW Krawczyk mówi także w innym fragmencie rozmowy. Wątek ten pojawia się w gdy, spotkanie zaczyna dotyczyć próby „wydojenia” przez ABW pieniędzy od X. Dodatkowych wypłat zaczęli się bowiem domagać zatrudnieni w farmaceutycznej spółce fałszywi pracownicy Agencji: Andrzej M. i Sergiusz B.
„(…) kto chciał ode mnie wydoić pieniądze?” – pyta X. „Pan Andrzej [M.] na przykład” – odpowiada Krawczyk. „Ale przecież on nie jest radcą prawnym i nie jest z ABW i nie miał wiedzy” – przyznaje X. Krawczyk odpowiada krótko: „Ale jest z ABW, jest SKW”. Wtedy biznesmen stara się dopytywać, o kogo chodzi prawnikowi: „Sergiusz?”. „I Andrzej też. (…) To są panowie, którzy zostali zatrudnieni [tu pada nazwa firmy biznesmena] na prośbę i na zasadzie współpracy między ABW i SKW w tej sprawie".
Cały tekst Piotra Nisztora "Wpływowe powiązania „hien rynkowych”. Znani prawnicy powoływali się na wpływy w służbach i prokuraturze?" znajdą Państwo w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska".
W najnowszej "Gazecie Polskiej" https://t.co/SYzoHMqhJx. o przełomowym raporcie podkomisji smoleńskiej ‼️#RaportTechniczny #Smoleńsk #KomisjaSmoleńska #KatastrofaSmoleńska
— Gazeta Polska (@GPtygodnik) 17 kwietnia 2018
Więcej na https://t.co/ZvUGL4Jq7k #GazetaPolska pic.twitter.com/0gFDE8ebvM
Ujawniamy również fragmenty nagrań dotyczących sprawy "gangu przebierańców", do których dotarła "Gazeta Polska". Po raz pierwszy przedstawione zostały one na antenie Telewizji Republika: