Gawłowski poszedł do radia i robił z siebie męczennika. Przyznał, dlaczego koledzy śmieją się z niego

Prokuratura zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, kiedy Gawłowski pełnił funkcję sekretarza stanu w ministerstwie środowiska w rządzie PO-PSL.

Odkąd o sekretarzu generalnym zrobiło się głośno, przyjął taktykę, że spróbuje przekonać wszystkich, że padł ofiarą politycznej intrygi. Teraz udziela wywiadów, organizuje konferencje prasowe, podczas których zapewnia o swojej niewinności i żali się na swój los.

Nie inaczej było i tym razem. Gawłowski poszedł do Radia ZET i stwierdził, że będzie... "pierwszym więźniem politycznym IV RP".

- Takie mam uczucie, że idą po mnie. Może dojdą, może nie. Będę pewnie pierwszym więźniem politycznym IV RP - stwierdził polityk.

Gdy prowadzący program zapytał Gawłowskiego o godzinę zrobiło się jeszcze zabawniej. Polityk odparł, że o to należy zapytać prokuratora, bo on ma jego zegarek i przez to koledzy się z niego "nabijają" - żalił się.

Gawłowski jest jednak bardzo pewny siebie i jest przekonany, że nie poniesie żadnej kary.

Ponadto sekretarz generalny PO stwierdził, że jego sprawa to zemsta... Ojca Rydzyka. Redaktor Konrad Piasecki nie potrafił ukryć rozbawienia snutymi przez parlamentarzystę teoriami spiskowymi.

CZYTAJ WIĘCEJ: Szopka Gawłowskiego trwa w najlepsze. Sekretarz generalny PO znów się nad sobą użala