- W Senacie wygrała doktryna Neumanna w Senacie. Tyle że prawdy nie da się zakłamać. Żadnym głosowaniem totalnej opozycji - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Duklanowski, autor licznych tekstów ujawniających zeznania obciążające Tomasza Grodzkiego.
- Większości senackiej nie zależy na prawdzie, a na obronie partykularnych interesów. W tej chwili znamy relacje świadków i częściowo tylko ustalenia prokuratury, bo przecież wniosek nie został ostatecznie udostępniony nawet dla senatorów. Sprawa jest niewyjaśniona, sąd mógłby więc rozwiać wątpliwości i stwierdzić, czy Grodzki brał łapówki, czy nie, tak się jednak nie stanie
- mówi portalowi Niezalezna.pl Tomasz Duklanowski, któremu Grodzki wytoczył proces za jego artykuły.
Linia obrony Grodzkiego była momentami groteskowa, nie mówiąc o tym, że marszałek wiele razy mijał się z prawdą. W Senacie mówił, że wśród świadków nie było osób, które miałyby bezpośrednio mu wręczać łapówki, tymczasem jest wiele takich zeznań
- dodaje dziennikarz.
Uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego domagała się Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która w grudniu ubiegłego roku skierowała ponowny wniosek w tej sprawie. Według tej prokuratury Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Chodzi o art. 228 Kk, czyli zarzut "sprzedajności osoby pełniącej funkcję publiczną".
Prokurator regionalny w Szczecinie Artur Maludy poinformował senatorów we wtorek, że z zeznań 20 świadków wynika, że Grodzki "miał przyjąć kwotę nie mniejszą niż 24 tysiące 150 złotych w związku z leczeniem 13 pacjentów" i miało to nastąpić w okresie od 1996 r. do 2012 r. Według niego w większości przypadków pieniądze te były wręczane Grodzkiemu na terenie szpitala, a w dwóch przypadkach pieniądze zostały wręczone w prywatnym gabinecie lekarskim.