Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

„Dla komunistów był kimś, o kim woleli nie mówić”. Niezwykła postać kpt. Ryszarda Białousa

Dzisiaj na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach z udziałem najwyższych władz państwowych odbędzie się uroczysty pogrzeb kpt. Ryszarda Białousa "Jerzego", który zmarł 27 lat temu w Argentynie, a którego prochy sprowadzono w czerwcu tego roku do Polski. - Dla komunistów był kimś, o kim lepiej nie mówić - tak kpt. Białousa opisuje historyk Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych.

Kpt. Ryszard Białous
Kpt. Ryszard Białous
foto w tle: Adrian Grycuk - Own work, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20342267; fotografia R. Białousa: official VM War order Card - Archiwum Akt Nowych, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?cur

Dzisiaj odbędą się uroczystości pogrzebowe kpt. Ryszarda Białousa "Jerzego" - dowódcy legendarnego i walczącego w Powstaniu Warszawskim Batalionu "Zośka", który 27 lat temu zmarł w Argentynie i chciał być pochowany w Polsce. Pożegnalna ceremonia rozpocznie się od mszy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, po której nastąpi odprowadzenie urny z prochami dowódcy Batalionu "Zośka" na Cmentarz Wojskowy na Powązkach.

Udział w ostatnim pożegnaniu "Jerzego" zapowiedział prezydent Andrzej Duda, który odznaczy pośmiertnie kpt. Białousa Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Na pogrzebie, podczas którego urna z prochami zostanie złożona do grobu w Kwaterze Harcerskiego Batalionu AK "Zośka", swoja obecność zapowiedzieli także m.in. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Urna z prochami kpt. Ryszarda Białousa pod koniec czerwca została sprowadzona z Argentyny, do której po wojnie kpt. Białous wyemigrował ze swoją najbliższą rodziną. Przetransportowano ją w asyście żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej - najpierw z Buenos Aires w Argentynie do amerykańskiej bazy lotniczej Ramstein Air Base w Niemczech, a następnie do Warszawy. Podczas lotu nad Polską prochom legendarnego dowódcy Batalionu "Zośka" asystowały myśliwce F-16.

Osoba dowódcy batalionu "Zośka" nie była przez długi czas szerzej znana opinii publicznej i mówiło się o niej niewiele. Historyk Mariusz Olczak, wicedyrektor Archiwum Akt Nowych, przygotowujący biografię oficera, w rozmowie z PAP przekonuje, że kpt. Ryszard Białous był ważną postacią w Armii Krajowej i w Powstaniu Warszawskim, a szczególnie w oddziałach Kedywu Komendy Głównej AK. 

- Archiwum Akt Nowych we współpracy z Wojskowym Instytutem Wydawniczym i Ministerstwem Obrony Narodowej w związku z obecnymi uroczystościami pogrzebowymi Białousa przygotowało już publikację książkową - album składający się z tekstów Białousa, zarówno tych opublikowanych w Argentynie jak i w Europie, jego korespondencji z "zośkowcami" i dowódcami AK oraz z kilkuset fotografii, w większości nieznanych. Bez wątpienia jest to postać warta przypomnienia dla polskiej pamięci narodowej

- mówi Olczak.

Jak mówi historyk, Ryszard Białous wraz z rodziną wyemigrował w 1946 r. z Polski i po krótkim pobycie w Wielkiej Brytanii, osiedlili się ostatecznie w Patagonii w Argentynie. Choć było to dla kapitana i jego rodziny miejsce szczęśliwe, to oficer stracił jednak bieżący kontakt z Polską, co zaowocowało tym, że - jak mówi Olczak - niewiele było o nim wiadomo i niewiele pisano.

- Jego wspomnienia wydane we Francji i w Niemczech "Walka w pożodze" nie były wznawiane, trudno o nie było też w bibliotekach w PRL. Poza tym w PRL-u, gdy powstawały "Pamiętniki żołnierzy baonu Zośka", pominięto go prawie zupełnie, co było wynikiem odsunięcia na margines oficerów AK przebywających na emigracji. Ryszard Białous chciał bowiem napisać przedmowę do tej publikacji, nawet sam jako dowódca to zaproponował, ale nie zostało to zaakceptowane. Dopiero w kolejnym wydaniu dołączono zaledwie jego tekst o wyzwoleniu KL Warschau tzw. "Gęsiówki"

- tłumaczy w rozmowie z PAP historyk.

- Dla komunistów był kimś, o kim lepiej nie mówić - był to przecież oficer Kedywu Armii Krajowej, emigrant poruszający się w towarzystwie sanacyjnych, jak to mówili komuniści, oficerów, więc to dla nich taka postać, której lepiej było nie dopuszczać do głosu. Poza tym jeszcze śmiał napisać list do Mariana Spychalskiego z oczekiwaniem uwolnienia "zośkowców", więc z całą pewnością był to człowiek, którego komunistyczny reżim zwalczał

- dodaje Mariusz Olczak.

Jak wskazuje wicedyrektor AAN, kapitan po emigracji tylko raz oficjalnie odwiedził Polskę - w 1974 r. Powodem wizyty była 30. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego oraz ciężka choroba ojca Ryszarda Białousa.

- Co ciekawe, spotkał się wówczas ze swoimi podkomendnymi, Janem Mazurkiewiczem ps. Radosław, ale także z gen. Zygmuntem Berlingiem. Trzeba koniecznie przypomnieć, że fakt, iż Białous nie mieszkał w Polsce, był efektem rządzenia krajem przez komunistów. On sam był antykomunistą i po wojnie był inwigilowany przez funkcjonariuszy UB, a następnie SB. To właśnie o Białousa ubecy pytali m.in. Jana Rodowicza "Anodę", który został aresztowany w wigilię 1948 roku, a następnie prawdopodobnie przez nich zamordowany

- powiedział Mariusz Olczak.

Historyk podkreślił, że Ryszard Białous miał bogate związki z harcerstwem.

- Był drużynowym, także instruktorem, był wychowankiem świetnego pedagoga i autorytetu Szarych Szeregów Aleksandra Kamińskiego, także autora "Kamieni na szaniec" - jednej z najbardziej znanych książek o Warszawie pod okupacją niemiecką. I harcerstwo z pewnością czyniło go idealistą, wyposażało go we wrażliwość moralną, którą jednak zmieniła brutalna, okrutna okupacja Niemców. To doświadczenie spowodowało - i tłumaczył to też swoim podwładnym, dawnym harcerzom - że wobec Niemców możliwa jest tylko twarda walka na śmierć i życie. Wpajał młodym mężczyznom z tworzonych przez siebie Grup Szturmowych w Szarych Szeregach, że muszą być przede wszystkim żołnierzami. To między innymi u Białousa szkolenie saperskie i dywersyjne przechodzili "Zośka", "Rudy", "Morro"

- zaznaczył Olczak.

- W tworzonych przez siebie i Eugeniusza Stasieckiego Grupach Szturmowych Białous nie był tylko - jak to się czasem patetycznie mówi - dobrym dowódcą, ale także znakomitym wychowawcą. Znał wielu swoich podkomendnych - harcerzy, których uczynił żołnierzami

- dodał.

Pytany przez PAP o to, jaką akcję Białousa ocenia się jako jego najważniejsze osiągnięcie bojowe, Mariusz Olczak przywołuje wydarzenia z kwietnia 1944 r.

- To na pewno było skoordynowanie z poziomu dowódcy batalionu akcji "Jula", którą przeprowadzono w kwietniu 1944 roku na Podkarpaciu. Wówczas oddziały "Zośki" wykonały akcję wysadzania przepustów mostowych m.in. w Nowosielcach czy w Rogóźnie. Działania były skomplikowane, wymagały starannego rozpoznania i było to też jedno z najpoważniejszych zadań Kedywu KG AK o znaczeniu nie tylko militarnym, ale i politycznym - głównie ze względu na sowiecką propagandę. Sowieci twierdzili bowiem, że Polacy nie walczą z Niemcami, a jedynie czekają na wyzwolenie przez Armię Czerwoną

- powiedział wicedyrektor AAN.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Kpt. Ryszard Białous #batalion "Zośka"

redakcja