Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

"Demokracja walcząca się rozpędza". Wiceminister od Żurka ignoruje wyrok TK wydany za Rzeplińskiego

Sędzia i wiceminister sprawiedliwości, Dariusz Mazur, zdaje się nie respektować wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Może nie jest to dziwne w świetle ostatnich działań kierownictwa MS, jednak chodzi tu o wyrok, który zapadł w 2012 r., kiedy prezesem Trybunału był Andrzej Rzepliński. -  „Demokracja walcząca” tak się rozpędziła, że do własnych celów politycznych wyrzuca do kosza także orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego sprzed 2015 r. - stwierdził mec. Bartosz Lewandowski.

Waldemar Żurek i jego akolici wprost szantażują prezydenta RP Karola Nawrockiego, stawiając ultimatum - albo podpisze tzw. ustawę praworządnościową, albo dalej uchylane będą wyroki wobec kryminalistów tylko dlatego, że wydane zostały przez sędziów nieakceptowanych przez prawniczą kastę.

Obecna ekipa rządząca i jej prawnicza awangarda kwestionuje status sędziów powołanych po 2018 r., którzy przeszli procedury przed znowelizowaną Krajową Radą Sądownictwa. Pogardliwie nazywani są oni "neosędziami" i trwają próby ich usunięcia z wymiaru sprawiedliwości lub marginalizacji. Mowa o ok. 3500 sędziów.

Zarówno były prezydent RP, Andrzej Duda, jak i urzędujący - Karol Nawrocki - stoją na stanowisku, że powołani przez prezydenta sędziowie są nieusuwalni.

Konstytucja mówi, że "sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony".

W 2012 r. Trybunał Konstytucyjny, na którego czele stał wówczas Andrzej Rzepliński, orzekł, że powoływanie sędziów jest suwerenną prerogatywą prezydenta RP.

Mazur: Sentencja nie wytrzymuje krytyki

Dziś sprawa decyzji TK z 2012 r. pojawiła się w rozmowie Polsat News z wiceministrem sprawiedliwości, Dariuszem Mazurem.

- Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z czerwca 2012: "Powoływanie sędziów jest suwerenną prerogatywą prezydenta, nie podlega kontroli sądowej ani ponownej weryfikacji przez organy państwa", a dzisiaj de facto to powoływanie sędziów jest weryfikowane - mówił prowadzący.

- Ta sentencja nie wytrzymuje krytyki, o tej uzdrawiającej mocy namaszczenia prezydenckiego, bo na tej zasadzie prezydent mógłby powołać sędziego piłkarskiego na sędziego sądu powszechnego, gdybyśmy przyjęli prawidłowość tej tezy. Z konstytucji wynika, że musza być dwa organy zaangażowane w prawidłowy wybór sędziego - jest to prawidłowo ukształtowana KRS i prezydent RP. Konstytucja nie różnicuje tych organów pod względem istotności i wpływu na proces wyboru sędziego. Udział obydwu tych organów powinien być zagwarantowany

- stwierdził Mazur.

Rewolucja zjada własne dzieci

- „Demokracja walcząca” tak się rozpędziła, że do własnych celów politycznych wyrzuca do kosza także orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego sprzed 2015 r. - skwitował wypowiedź Mazura mec. Bartosz Lewandowski.

- A, czyli już nie respektujemy też wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2012 r., wydanych w składzie niebudzącym jakichkolwiek wątpliwości.I mówi to sędzia, wiceminister sprawiedliwości. Spoko - stwierdził dziennikarz Patryk Słowik.

- Panie sędzio, czy przywracanie praworządności polega obecnie na ignorowaniu wyroków TK nie tylko w składzie nieprawidłowym, ale również wyroków TK, który wad nie miał i na który - jako autorytet - obrońcy praworządności dotychczas się powoływali? - pyta sędzia Marek Antas, prezes Stowarzyszenia Votum.

- Wygląda na to, że cały występ ministra Mazura u Marcina Fijołka to kopalnia memów o hipokryzji i materiałów do szkoleń z politycznej demagogii. Ale na szczęście pan sędzia Mazur jest (sic!) prawnikiem, więc ma licencję na mówienie na tematy prawne, nawet mówienie herezji - zwrócił uwagę Bartosz Pilitkowski, szef Fundacji Court Watch Polska.

- O, pan Mazur tak się rozbrykał, że nawet neguje orzeczenie "swojego" - czytaj: pasującego - TK. Co dalej? Będzie podważał wyroki sędziów w III RP z PRL, gdy nie będą pasować? - zapytał publicysta Grzegorz Wszołek.

Źródło: niezalezna.pl, Polsat News