17 września 2010 r. w Polsce został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury Ahmed Zakajew, premier Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Do zatrzymania doszło, gdy przyjechał do Pułtuska na światowy kongres czeczeński. W "Resecie" ujawniono dyplomatyczną notatkę, z której jasno wynika, że te haniebne kroki podjęto na żądanie Rosji! Na ponad tydzień przez przyjazdem Zakajewa rosyjski dyplomata prosił bowiem Jarosława Bratkiewicza z polskiego MSZ o "stanowczą reakcję strony polskiej" w sprawie Zakajewa i czeczeńskiego kongresu. Twierdził, że "organizacja ww. przedsięwzięcia może wywołać zgoła polityczny skandal w stosunkach polsko-rosyjskich".
- Bratkiewicz świetnie wie, co stało się ze wszystkimi poprzednikami Zakajewa, że zostali zamordowani i robił to Patruszew, ten sam Patruszew, który był wcześniej partnerem rozmów
- mówił w debacie po prezentacji 13. odcinka "Resetu" Michał Rachoń, współtwórca serialu.
- To opowieść o fikcji strefy zdekomunizowanej. (...) Polska niczym wiano 17 września zatrzymuje Zakajewa, polski MSZ odbiera telefon, dyskutuje, to są rzeczy potwierdzone, straszne, kompromitujące Polskę, nie tylko Tuska i Sikorskiego. To opowieść, która w świecie funkcjonuje, że Polska zatrzymała człowieka, którego Rosja od 2002 chciała złapać i zabić. Polska robi to po nieskuteczności działań rosyjskich wobec Danii i Wielkiej Brytanii, gdzie sprawy zostały dokładnie przeanalizowane przez sądy, prokuratury i rządy, i uznały Zakajewa za człowieka godnego zaufania - tłumaczył Sławomir Cenckiewicz.
#Reset |💬@Cenckiewicz: Polska niczym wiano 17 września 2010r. zatrzymuje Zakajewa. To są rzeczy kompromitujące Polskę, nie tylko Tuska i Sikorskiego. Polska zatrzymała człowieka, którego 🇷🇺 próbują pojmać i zabić pomimo tego, że Brytyjczycy uznali Zakajewa za godnego zaufania. pic.twitter.com/pOvTl4729n
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) September 26, 2023
Zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", Tomasza Sakiewicza, urzędnicy polskiego MSZ wzięli udział w próbie zamordowania Ahmeda Zakajewa.
- Prawdopodobnie oddano by go Kadyrowowi, który był znany z pastwienia się. Kadyrow na swój sposób by go osądził. Zabiłby go po bardzo okrutnych torturach. Polscy urzędnicy, którzy podpisywali się pod dokumentami, byli w pełni świadomi, że tak się stanie. Informacje, które płynęły z Rosji i Czeczenii były dokładnie takie, że szczęście mieli ci, którzy zginęli w boju, a ci których dorwano, byli zamęczani. W Polsce znaleźli się politycy, urzędnicy, którzy zgodzili się na zabicie po okrutnych torturach przywódcę wolnego państwa
– stwierdził Sakiewicz..
#Reset |💬@TomaszSakiewicz: Warto zrozumieć w czym wzięli udział urzędnicy MSZ i polskiego rządu - w próbie zamordowania Zakajewa. Nikt nie miał wątpliwości, że oddanie go 🇷🇺 to pewna śmierć i to po torturach. Polscy urzędnicy, którzy się pod tym podpisali mieli tego świadomość. pic.twitter.com/P7MZOMfzlq
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) September 26, 2023
Debata w @tvp_info #Reset: przecież nikt nie miał wątpliwości, że oddanie Zakajewa w ręce Rosjan, to jest pewna śmierć i to po torturach. pic.twitter.com/nGbCmVCuVX
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) September 26, 2023
Wojciech Mucha stwierdził z kolei, że w 2013 r. rozmawiał z Ahmedem Zakajewem podczas telemostu i wówczas powiedział on, expressis verbis, że "Rosjanie chcieli go w Polsce zlikwidować". Dodał, że Zakajew wskazywał środowiska, w których działali ukryci agenci FSB, w tym środowiska mieszanych sztuk walki.
Michał Rachoń nadmienił, że wśród dokumentów, które analizował MSZ, były notatki z 2002 i 2003 r., które wskazywały, kim jest Ahmed Zakajew.
- Państwo polskie świetnie wie, że to nie jest terrorysta, że to blaga, że to próba zabicia człowieka. (...) Mając świadomość, z kim mają do czynienia, robią to, co robią. W 2002 i 2003 r. rządzi w Polsce postkomunistyczne ugrupowanie, które ma korzenie w Moskwie, a dyplomaci tworzą dokument, w którym piszą, jak jest. Przychodzą "liberałowie" i mówią "jedziemy z FSB-owskim tematem", "Patruszew zabił dwóch, trzech, zabije kolejnego"
– skwitował dziennikarz.