Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Debata po "Resecie". Sakiewicz: Urzędnicy polskiego MSZ wzięli udział w próbie zamordowania Ahmeda Zakajewa

- Urzędnicy polskiego MSZ wzięli udział w próbie zamordowania Ahmeda Zakajewa. Prawdopodobnie oddano by go Kadyrowowi, który był znany z pastwienia się. Kadyrow na swój sposób by go osądził. Zabiłby go po bardzo okrutnych torturach. Polscy urzędnicy, którzy podpisywali się pod dokumentami, byli w pełni świadomi, że tak się stanie - powiedział w debacie po emisji 13. odcinka serialu "Reset" Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".

Autor: md

17 września 2010 r. w Polsce został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury Ahmed Zakajew, premier Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Do zatrzymania doszło, gdy przyjechał do Pułtuska na światowy kongres czeczeński. W "Resecie" ujawniono dyplomatyczną notatkę, z której jasno wynika, że te haniebne kroki podjęto na żądanie Rosji! Na ponad tydzień przez przyjazdem Zakajewa rosyjski dyplomata prosił bowiem Jarosława Bratkiewicza z polskiego MSZ o "stanowczą reakcję strony polskiej" w sprawie Zakajewa i czeczeńskiego kongresu. Twierdził, że "organizacja ww. przedsięwzięcia może wywołać zgoła polityczny skandal w stosunkach polsko-rosyjskich".

- Bratkiewicz świetnie wie, co stało się ze wszystkimi poprzednikami Zakajewa, że zostali zamordowani i robił to Patruszew, ten sam Patruszew, który był wcześniej partnerem rozmów

- mówił w debacie po prezentacji 13. odcinka "Resetu" Michał Rachoń, współtwórca serialu.

- To opowieść o fikcji strefy zdekomunizowanej. (...) Polska niczym wiano 17 września zatrzymuje Zakajewa, polski MSZ odbiera telefon, dyskutuje, to są rzeczy potwierdzone, straszne, kompromitujące Polskę, nie tylko Tuska i Sikorskiego. To opowieść, która w świecie funkcjonuje, że Polska zatrzymała człowieka, którego Rosja od 2002 chciała złapać i zabić. Polska robi to po nieskuteczności działań rosyjskich wobec Danii i Wielkiej Brytanii, gdzie sprawy zostały dokładnie przeanalizowane przez sądy, prokuratury i rządy, i uznały Zakajewa za człowieka godnego zaufania - tłumaczył Sławomir Cenckiewicz.

Zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", Tomasza Sakiewicza, urzędnicy polskiego MSZ wzięli udział w próbie zamordowania Ahmeda Zakajewa. 

- Prawdopodobnie oddano by go Kadyrowowi, który był znany z pastwienia się. Kadyrow na swój sposób by go osądził. Zabiłby go po bardzo okrutnych torturach. Polscy urzędnicy, którzy podpisywali się pod dokumentami, byli w pełni świadomi, że tak się stanie. Informacje, które płynęły z Rosji i Czeczenii były dokładnie takie, że szczęście mieli ci, którzy zginęli w boju, a ci których dorwano, byli zamęczani. W Polsce znaleźli się politycy, urzędnicy, którzy zgodzili się na zabicie po okrutnych torturach przywódcę wolnego państwa

– stwierdził Sakiewicz..

Wojciech Mucha stwierdził z kolei, że w 2013 r. rozmawiał z Ahmedem Zakajewem podczas telemostu i wówczas powiedział on, expressis verbis, że "Rosjanie chcieli go w Polsce zlikwidować". Dodał, że Zakajew wskazywał środowiska, w których działali ukryci agenci FSB, w tym środowiska mieszanych sztuk walki.

Michał Rachoń nadmienił, że wśród dokumentów, które analizował MSZ, były notatki z 2002 i 2003 r., które wskazywały, kim jest Ahmed Zakajew.

- Państwo polskie świetnie wie, że to nie jest terrorysta, że to blaga, że to próba zabicia człowieka. (...) Mając świadomość, z kim mają do czynienia, robią to, co robią. W 2002 i 2003 r. rządzi w Polsce postkomunistyczne ugrupowanie, które ma korzenie w Moskwie, a dyplomaci tworzą dokument, w którym piszą, jak jest. Przychodzą "liberałowie" i mówią "jedziemy z FSB-owskim tematem", "Patruszew zabił dwóch, trzech, zabije kolejnego"

– skwitował dziennikarz.

 

Autor: md

Źródło: TVP Info, niezalezna.pl