Ryszard Petru długo kreował się na męczennika, żaląc się, że jest inwigilowany. Twierdził też, że chodzą za nim tajni agenci. W programie Andrzeja Stankiewicza \"Onet Opinie\" lider .Nowoczesnej nie rozwiał jednak w żadnym stopniu tych wątpliwości.
Nie od dziś wiadomo, że błyskotliwe, cięte, niespodziewane riposty są istotnym walorem w życiu politycznym i znamionują doświadczonego polityka. Miło posłuchać, gdy w krótkich, konkretnych słowach przedstawia on istotę rzeczy.
Ryszard Petru zapytany przez Stankiewicza, czy przyszli za nim do studia tajniacy, odpowiedział jednym zdaniem:
- Tajniacy mają to do siebie, że nie wiemy, czy za nami chodzą.
Genialne
— PikuśPOL (@pikus_pol) 7 września 2017
- C'nie
Ryszard #Petru
- Tajniacy mają to do siebie, że nie wiemy, czy za nami chodzą
Źródło https://t.co/XAsXMN7k2X pic.twitter.com/PLOUpgR1Lt
Jeśli już coś "ma to so siebie", to myślimy, że Petru mógł wzorować swoją ripostę na wypowiedzi innego "złotoustego". - który to mówił, że "woda ma to do siebie, że sie zbiera, a potem spływa do Bałtyku".