"Mamy do czynienia, niestety, z lewackimi rewolucjonistami, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dla lewackich rewolucji w państwie demokratycznym miejsca być nie może" - powiedział Przemysław Czarnek w programie "W punkt" w Telewizji Republika. Nowy minister edukacji określił w ten sposób protesty, które odbyły się w Polsce w piątek i w sobotę po decyzji Trybunału Konstytucyjnego odnośnie delegalizacji aborcji. Czarnek powiedział red. Katarzynie Gójskiej, że protesty pokazują różnicę w poziomach dyskusji dwóch stron.
Manifestacje, protesty, są oczywiście bardzo ważnym elementem państwa demokratycznego i dlatego właśnie zawsze były, będą i są teraz dopuszczalne. Oczywiście warunki koronawirusa, które znamy również mają ogromne znaczenie dla odpowiedzialności i muszą spotykać się z odpowiedzią ze strony państwa
- zaznaczył minister.
Czarnek przyznał rację redaktor, że protesty środowisk lewackich są okraszone wulgaryzmami i wysokim poziomem chamstwa.
Po stronie lewicowo-liberalnej, a nawet lewackiej, bo jest środowisko lewackie wprost, mamy oprzeć się przed rewolucją i totalitaryzmem, chamstwem na niebywałą skalę. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której posłowie PiS-u szliby na manifestację za transparentem z takim hasłem, jak chodzili manifestanci w piątek czy sobotę. Przecież to byłby skandal o randze światowej. No ale przyjęło się mówić, że jednak tej stronie liberalnej, liberalno-lewicowej wolno. Wolno w imię wolności, w imię demokracji
- zauważył.
Gość programu powiedział też, że zdecydowana większość Polaków ma poglądy "po prostu wolnościowe". "Nam nie wolno, nam trzeba się trzymać, trzeba przestrzegać poprawności politycznej, tolerować te ich zachowania, kiedy naszych oni nie tolerują" - przyznał.
Dzisiaj to się wylało na ulice. Dzisiaj wszyscy dokładnie widzą, na czym polega manifestowanie pokojowe - przypomnę demonstracje przeciwko kłamstwu smoleńskiemu, przypomnę miesięcznice, przypomnę manifestacje np. w obronie telewizji Trwam. To były manifestacje z modlitwą na ustach, bez wulgaryzmów, bez jakichkolwiek obscenicznych zachowań. Myślę, że wszyscy widzimy tę potężną różnicę, pomiędzy tym, co jest po tamtej stronie, a tym, co jest po stronie ludzi kochających wolność
- stwierdził minister Przemysław Czarnek.