Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Coraz więcej wiernych w polskich cerkwiach. "W parafiach jest więcej nabożeństw niż wcześniej"

Jak przekazał dyrektor Prawosławnego Metropolitalnego Ośrodka Miłosierdzia ELEOS ks. Doroteusz Sawicki - od początku wojny na Ukrainie w cerkwiach prawosławnych w Polsce pojawia się coraz więcej wiernych. "Zdarzają się sytuacje, kiedy w jednej rodzinie ludzie są różnego wyznania" - dodaje.

Cerkiew w Poznaniu
Cerkiew w Poznaniu
Autorstwa MOs810 - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=76600340

Ks. Sawicki zastrzegł, że ELEOS pomaga wszystkim uchodźcom, bez względu na przynależność wyznaniową. "Naszymi podopiecznymi są ludzie różnych wyznań. Mieliśmy w naszych ośrodkach nawet Syryjczyków i Etiopczyków, którzy pracowali na Ukrainie i po wybuchu wojny przez Polskę próbowali wrócić do swojej ojczyzny. Pomagamy Ukraińcom różnego wyznania - baptystom, świadkom jehowy oraz tym, którzy nie wyznają żadnej religii. Wszyscy są dziećmi Bożymi dotkniętymi nieszczęściem wojny" - stwierdził.

Podkreślił, że jeśli uchodźcy są wyznawcami prawosławia i chcą mieszkać bliżej cerkwi, aby móc uczestniczyć w nabożeństwach, to ELEOS uwzględnia takie prośby.

"Zdarzają się sytuacje, kiedy w jednej rodzinie ludzie są różnego wyznania. Spotkałem się z sytuacją, kiedy ojciec był wiernym cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego, a syn Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego. Przyjęliśmy obu"

- mówił.

Wsparcie również dla tych, którzy zostali

Ks. Sawicki poinformował, że ok. 40 proc. środków ELEOS przeznacza na pomoc tym, którzy pozostali na Ukrainie.

"Wysłaliśmy już ok. 20 transportów międzynarodowych. Parafie, klasztory i inne prawosławne ośrodki diecezjalne również wysyłają na Ukrainę swoje dary. Najczęściej są to transporty żywności, ubrań oraz leków. Ostatnio wysłaliśmy np. tir z 6 tonami mięsa, transport środków higienicznych i papieru toaletowego oraz respiratory po 200 tys. zł za sztukę"

- wymienił duchowny.

Dodał, że przy organizacji transportów ELEOS współpracuje z różnymi ośrodkami, m.in. Polskim Czerwonym Krzyżem, Ministerstwem Zdrowia itp. "Nasze dary trafiają do różnych miast m.in. do Charkowa, Dniepropietrowska, Łucka czy Włodzimierza Wołyńskiego" - zaznaczył.

Coraz więcej wiernych w Polsce

Ks. Sawicki podkreślił, że od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę w cerkwiach prawosławnych w Polsce pojawia się coraz więcej wiernych. "Staramy się otoczyć te osoby opieką. W parafiach jest więcej nabożeństw, niż wcześniej. Duchowni odwiedzają też ośrodki dla uchodźców, zwłaszcza te duże, jak warszawski Torwar, gdzie zatrzymuje się kilka tysięcy osób. Tam prowadzimy spotkania duszpasterskie i odprawiamy nabożeństwa" - powiedział.

"Przez cały czas zachęcamy do modlitwy, do tego, by jednoczyć się w tym trudnym czasie, by w naszym sercu nie rodziła się frustracja, depresja czy złość, ale byśmy okazywali miłosierdzie, przyjaźń i otwartość na drugiego człowieka" - dodał.

Wyjaśnił, że do Polski przybyli z Ukrainy także prawosławni duchowni. "Staramy się umożliwić im pracę duszpasterską wśród uchodźców" - powiedział szef ELEOS.

Ks. Sawicki zastrzegł, że - zgodnie z prawem kanonicznym - duchowni należący do Kościoła Prawosławnego Ukrainy nie mogą posługiwać w Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym. "Odstępując od cerkwi prawosławnej i wstępując do cerkwi (zwierzchnika Kościoła Prawosławnego Ukrainy) Epifaniusza wiedzieli, na co się decydują" - podkreślił.

Jak wyjaśnił, "wymogi kanoniczne wobec duchownych są znacznie wyższe, niż wobec ludności świeckiej". "Wobec świeckich, którzy znaleźli się w takiej sytuacji nie ze swojej winy, stosuje się ekonomię cerkiewną ku zbawieniu duszy ludzkiej. Oznacza to, że wierni świeccy mogą przyjąć Eucharystię w naszym Kościele w sytuacji zagrożenia życia i nie będzie to oznaczało zmiany wyznania. Jednak w każdej innej sytuacji, poza bezpośrednim zagrożeniem życia, przyjęcie Eucharystii w innej wspólnocie, niż własna, oznacza zmianę wyznania" - powiedział.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Ukraina