Po artykule, jaki ukazał się w "Fakcie", Lech Wałęsa wyraził oburzenie na Facebooku. - Nikt nie rzucał we mnie pomidorami! - grzmi były prezydent, po tym, jak napisano, że niekoniecznie lubi się go w jego rodzinnej miejscowości. "Co z tym zrobić, podpowiedzcie" - rozpaczliwie prosi swoich fanów.
W "Fakcie" ukazał się artykuł pod tytułem "Rodzinna wieś odwróciła się od Wałęsy. Nawet on sam nie jest tym zdziwiony". Dziennikarze tabloidu twierdzą, że pojechali do Popowa, gdzie rozmawiali z krajanami byłego prezydenta. A oni... nie zostawili na nim suchej nitki. Pojawił się nawet fragment dotyczący... obrzucenia pomidorami.
Lech Wałęsa pojawia się tu rzadko. I nic dziwnego, bo ludzie tutaj nie przepadają za nim. – Po tym, jak wyszła sprawa z „Bolkiem”, gdy przyjechał do Popowa, ludzie obrzucili go pomidorami. W wyborach prezydenckich miał najniższą frekwencję w swojej rodzinnej wsi – mówi pani Teresa z Popowa, jedna z nielicznych, którzy chcieli z nami rozmawiać.
Wałęsa przeczytał artykuł, po czym postanowił skontrować:
- Co z tym zrobić, podpowiedzcie. Przysięgam na wszystkie świętości, nigdy nic podobnego nie miało miejsca. Nigdy nikt w Popowie nie rzucił we mnie niczym w tym pomidorem. Całkowicie wymyślone następne ohydne kłamstwa
- napisał na Facebooku, publikując fragmenty artykułu "Faktu".
Wygląda na to, że "afera pomidorowa" przybiera coraz bardziej wyraźne barwy. Ciekawe, czy doczekamy się riposty pani Teresy?