Oddał życie Panu Bogu i ta wiara, którą ma, którą ugruntowały lata formacji, bycie w zgromadzeniu, wierzę, że da mu siłę, że Pan Bóg nie zostawi go samego. Cały czas proszę Matkę Bożą, żeby nim się opiekowała, to moje dziecko, czy ja mam się przenieść pod więzienie? Co ja mam zrobić? Brakuje już sił - mówiła, nie kryjąc wzruszenia, matka ks. Michała Olszewskiego, Grażyna. Pod budynkiem Prokuratury Krajowej, gdzie dziś duchowny ma usłyszeć nowe zarzuty, trwa protest w jego obronie.
Dziś pod budynkiem Prokuratury Krajowej w Warszawie trwa protest. Manifestujący mają ze sobą transparenty "Nie zabijajcie księdza", "Uwolnić księdza Michała", "Uwolnić panią Urszulę i panią Karolinę", "Uwolnić księdza, rozliczyć rząd Tuska". Dziś w PK więziony od 7 miesięcy ks. Michał Olszewski oraz byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości mają usłyszeć kolejne zarzuty, prawdopodobnie przywłaszczenia mienia.
Na proteście obecna jest także matka ks. Michała Olszewskiego, Grażyna Olszewska. W rozmowie z TV Republika kobieta podziękowała wszystkim, którzy zebrali się dzisiaj prokuraturą. Dodała, że wiele osób wyjeżdżało aż o północy, by dotrzeć rano na ul. Postępu w Warszawie.
- Jakkolwiek jest to niekończąca się historia, to mamy nadzieję, że Pan Bóg tym kieruje, że tego nie zostawi, że Pan Bóg ma plan i cel tego cierpienia. (...) Wierzymy, że Pan Bóg położy temu kres, wierzymy, że to nie będzie trwało wiecznie i sprawiedliwość zwycięży
- powiedziała pani Grażyna.
Zapytana, co powiedziałaby Adamowi Bodnarowi, gdyby go spotkała, matka ks. Olszewskiego odparła: "Nic, myślę, że tak będzie lepiej".
Wspomniała, że ostatni kontakt z synem miała 12 września podczas widzenia, w czwartek ks. Olszewski widzieć będzie się ze swoją siostrą.
- Oddał życie Panu Bogu i ta wiara, którą ma, którą ugruntowały lata formacji, bycie w zgromadzeniu, wierzę, że da mu siłę, że Pan Bóg nie zostawi go samego. Cały czas proszę Matkę Bożą, żeby nim się opiekowała, to moje dziecko, czy ja mam się przenieść pod więzienie? Co ja mam zrobić? Brakuje już sił - mówiła, nie kryjąc wzruszenia, Grażyna Olszewska.
Pani Grażyna zwróciła się z pytaniem do osób, które oskarżają jej syna o kradzież.
- Ja jestem prosta kobieta. Jeśli tak jest, że ukradł, to niech ci ludzie wytłumaczą, za co wybudował budynek, który stoi? Cudowne rozmnożenie? Wykończony budynek, docieplony, od stycznia mieli tam zamieszkać ludzie. Pytam tych wszystkich, którzy mówią, że mój syn ukradł pieniądze i jest złodziejem, to za co wybudowano ten dom? Czy on te pieniądze ukradł? Wygrał te pieniądze w konkursie, zainwestował, poświęcił temu lata, cieszył się z tego, że dom jest gotowy, ludzie dawali upusty, chcieli pomóc, a teraz to niszczeje. To jest dobre? Czy to nie jest tak, że teraz te pieniądze się marnują? - pytała.