– W Polsce jest w sumie 730 prezesów i wiceprezesów sądów, a od sierpnia tego roku odwołano 26 prezesów i 27 wiceprezesów – poinformował w sejmie wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. To odpowiedź na zarzuty Nowoczesnej o rzekome czystki kadrowe w sądach.
Wiceszef resortu sprawiedliwości udzielił dziś informacji w sprawie uzasadnienia zmian na stanowiskach prezesów sądów, dokonanych przez Ministra Sprawiedliwości od wejścia w życie w sierpniu br. noweli Prawa o ustroju sądów powszechnych. Wniosek o informację złożył klub Nowoczesnej.
Kamila Gasiuk-Pihowicz przekonywała, że odwołania prezesów, to rzekomo „czystka kadrowa”. Wspomniała też o „ręcznym sterowaniu” sądami na zasadzie „kija i marchewki”. Dodała, że nowi prezesi są często powiązani personalnie lub rodzinne z obecnym układem rządzącym.
Piebiak poinformował, że zgodnie z nowelą, Ministerstwo Sprawiedliwości bada efektywność pracy poszczególnych sądów i statystyki, które w niektórych sądach są niezadowalające.
Jeśli dochodzimy do wniosku, że wymiana prezesów może to poprawić, reagujemy
– wyjaśnił.
Przywoływał przykłady sądów, w których sprawy czekają na rozpoznanie nawet 2,5 roku.
To są dane absolutnie niezadowalające
– mówił wiceminister. Podkreślił, że odwołano 8-9 proc. ogółu prezesów i wiceprezesów.
Nie jest to więc żadna czystka, jak próbuje się wmawiać społeczeństwu
– podkreślił. Zaznaczył też, że prezes sądu nie ma wpływu na orzecznictwo.
12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. zwiększyła uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów.