Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Były wojewoda z PO zeznawał przed sądem. Najczęstsza odpowiedź - "nie pamiętam, nie kojarzę"

Dziś przed sądem w Koszalinie zeznawał były wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz z Platformy Obywatelskiej. Chodzi o gminę Ostrowice, która zniknęła z mapy kraju przez swoje zadłużenie. Wojewoda z rozbrajającą szczerością przyznał, że... nawet nie kojarzy ówczesnego wójta Ostrowic.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie od grudnia 2018 r. toczy się proces byłego wójta gminy Ostrowice Wacława M. i byłej skarbniczki Krystyny K. oskarżonych o nadużycia i przekroczenia uprawnień, a także nierzetelne prowadzenie ksiąg rachunkowych, a w konsekwencji o doprowadzenie do powstania zadłużenia gminy, stałej utraty jej płynności finansowej, utraty możliwości spłaty swoich zobowiązań oraz realizacji zadań własnych. Działanie oskarżonych - według prokuratury - spowodowało szkodę majątkową w kwocie co najmniej 38,5 mln zł.

Do przestępstw, popełnianych wspólnie i w porozumieniu, miało dojść od września 2008 r. do 25 października 2016 r. Jednym z wezwanych świadków na dzisiejszą rozprawę był wojewoda zachodniopomorski w latach 2007-2014 Marcin Zydorowicz.

Zydorowicz przed sądem podkreślił, że w ramach kompetencji wojewody nadzór nad samorządami dotyczy głównie legalności działalności uchwałodawczej. Nadzór nad finansami samorządów to kompetencja Regionalnej Izby Obrachunkowej.

"Pamiętam, że był niepokój związany z gminą Ostrowice, z jej finansami. Prowadzona była korespondencja między RIO a urzędem wojewódzkim. Powstała moja korespondencja z MSWiA dotycząca zawieszenia organów gminy i ustanowienia zarządu komisarycznego. To było w mojej pierwszej kadencji. Moje stanowisko nie zostało zaakceptowane"

– mówił Zydorowicz.

Powiedział, że nie pamięta, czy były ponowione próby powołania zarządu komisarycznego, gdy swą funkcję sprawował drugą kadencję. Podtrzymał odczytane przez sąd zeznania złożone w śledztwie w 2017 r. Mówił wówczas, że nie kojarzy wójta Ostrowic, nie kojarzy nawet jego nazwiska. Nie przypominał sobie okoliczności powstania korespondencji z MSWiA oraz z RIO, a dotyczącej Ostrowic. Na większość pytań śledczych odpowiadał – "nie pamiętam, nie kojarzę".

Dziś w sądzie zeznawali również byli pracownicy zlikwidowanej gminy. Sekretarz gminy, która swą funkcję sprawowała przez 10 lat, do czasu zniesienia Ostrowic, powiedziała, że bezpośrednio nie miała styczności ze sprawami finansowymi gminy. Natomiast powołana przez komisarza rządowego skarbnik Ostrowic, pracownica księgowości w urzędzie, która na tym stanowisku zastąpiła oskarżoną Krystynę K., oświadczyła, że... bała się tej pracy.

"Przeraziłam się sytuacją finansową gminy i już w czerwcu 2017 r. prosiłam komisarza o przeniesienie na poprzednie stanowisko, trzykrotnie składałam takie wnioski" 

– mówiła była skarbnik odwołana w czerwcu 2018 r. Zeznała, że podczas gdy ona była skarbnikiem, Regionalna Izba Obrachunkowa negatywnie opiniowała budżety gminy.

Sąd podczas dzisiejszej rozprawy słuchał również ówczesnych radnych gminnych, którzy tę funkcję sprawowali przez kilka kadencji samorządowych. Ci zgodnie twierdzili, że nie wiedzieli, do jakiej kwoty wójt może bez ich zgody zaciągać kredyty i pożyczki, nie zdawali sobie sprawy z narastającego problemu finansowego, bo przez lata opinie RIO dotyczące budżetu i udzielenia absolutorium wójtowi były pozytywne. Po 2013 r. wyniki kontroli były negatywne, ale radni na swoje usprawiedliwienie podkreślali, że... "przecież gminie pozwolono nadal działać".

Byli radni mówili, że nie interesowali się kompetencjami Regionalnej Izby Obrachunkowej, nie wnikali, jak wójt radzi sobie z sytuacją finansową, nie zdawali sobie z zagrożenia związanego z tym, że jedna pożyczka spłacana jest drugą.

„Nie analizowałam dokumentów, byłam bierną radną”

- zeznała jedna ze świadków.

Oskarżonym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Zarządzana przez nich do niedawna gmina, zgodnie ze specustawą została zniesiona 1 stycznia 2019 r., a jej obszar włączony do gmin: Drawsko Pomorskie i Złocieniec. To pierwszy taki przypadek w Polsce.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Ostrowice #Marcin Zydorowicz #Platforma Obywatelska

redakcja