To dobrze, że PSL nie startuje wspólnie z Platformą, bo ta za bardzo postawiła na skrzydło lewicowe - mówi Artur Balazs, były polityk ugrupowań ludowych. Jego zdaniem również sojusz PSL z Kukiz'15 to dobry pomysł, ale potrzebne jest jego mocniejsze uzasadnienie. - Nie wystarczy jedna deklaracja Pawła Kukiza, że już nie uważa PSL za zorganizowaną grupę przestępczą - zaznaczył.
Balazs zauważa, że PSL nie mógł sobie pozwolić na koalicję z PO, bo ugrupowanie Grzegorza Schetyny za mocno skręca w lewo.
Co do wspólnego startu z Platformą jedno jest pewne: PSL traciłby w scenariuszu, w którym blok z jego udziałem wypisywałby sobie na sztandary konfrontację z Kościołem, hasła radykalnej lewicy. To właśnie miało miejsce w kampanii do wyborów europejskich i bardzo zaszkodziło PSL. Jeśli PSL chce być formacją alternatywną i samodzielną, w taki scenariusz nie mogło się wpisać przy okazji wyborów parlamentarnych
- zaznaczył.
Jak dodał były ludowiec, PSL mogłoby rozważać wspólny start z Platformą tylko wtedy, gdyby PO chciała budować blok centrowy lekko na prawo.
Ale scenariusz, w którym Platforma postawiła na szerokie skrzydło lewicowe, dla PSL był bardzo trudny. Gdyby PSL zdecydowało się na wejście do takiego bloku, kilka mandatów by uzyskało, ale straciłoby istotną część konserwatywnego wiejskiego elektoratu. Skoro w bloku budowanym przez PO są np. osoby, które chcą zakwestionować kompromis wokół ustawy antyaborcyjnej i dążą do pewnej konfrontacji z Kościołem, to dla PSL, który jest związany z elektoratem konserwatywnym, bardzo trudne byłoby przystąpienie do takiego bloku
- powiedział Balazs.
Co do koalicji PSL z Pawłem Kukizem Balazs uważa, że "dla tej decyzji potrzebne jest mocniejsze uzasadnienie ideowe".
Nie wystarczy jedna deklaracja Pawła Kukiza, że już nie uważa PSL za zorganizowaną grupę przestępczą. Potrzebne jest znalezienie jakiejś wyraźniej wspólnej podstawy ideowej. Kukiz powinien otwarcie przyznać, że powiedział coś takiego, prezentując swoją koncepcję ruchu antysystemowego, ale decydując się na start z PSL, musiał zaakceptować scenariusz, w którym nie ma państwa demokratycznego bez partii politycznych
- zaznaczył.