– O tej sprawie było wiadomo już od co najmniej czterech lat, znajduje się ona w aktach sprawy, ale nikt nigdy dowodów – w postaci konkretnych taśm, na które powołują się kelnerzy, nie widział – ocenił w rozmowie z portalem Niezalezna.pl senator PiS, Jan Maria Jackowski. - Mamy ewidentnie do czynienia z czarnym PR - podkreśla.
Doniesienia o rzekomo kompromitującej treści nagrania Mateusza Morawieckiego opierają się … na plotce powstałej po ujawnieniu afery taśmowej. Nie ma nawet cienia dowodu, że gdyby nagranie istniało uderzyłoby w szefa rządu - pisze specjalnie dla portalu Niezalezna.pl dziennikarz śledczy Piotr Nisztor, który w 2014 roku ujawnił aferę taśmową.
CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY! Brudna gra „słabej jakości” taśmą
Przypomnijmy, że wczoraj Onet.pl opublikował artykuł zatytułowany "Afera taśmowa. Kelnerzy obciążają Morawieckiego", w którym dziennikarze powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć.
W takich sprawach nie ma przypadków. Mamy ewidentnie do czynienia z czarnym PR, czyli budowaniem kompromitującego – w tym przypadku pana premiera – przekazu na podstawie insynuacji i spekulacji. Ma to na cel polityczny i to jest widoczne gołym okiem – ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl senator PiS, Jan Maria Jackowski.
Polityk podkreślił, że "poza tym o tej sprawie było wiadomo już od co najmniej czterech lat, znajduje się ona w aktach sprawy, ale nikt nigdy dowodów – w postaci tych konkretnych taśm – na które powołują się kelnerzy – nie widział".
To wyszło na podstawie ich zeznań, a mieli oni interes w tym, żeby w odpowiedni sposób przedstawić swoją rolę i to na tym zbudowana została ta opowieść. Z tego punktu widzenia nie wytrzymuje ona próby krytyki – ocenił rozmówca Niezalezna.pl.