Za co te retorsje? Według jednego z liderów Konfederacji, za „akt wojenny” jakiego Polska dokonała w 2020 r. protestując przeciwko brutalnym pacyfikacjom protestów opozycji. Przypomnijmy, że zginęły w nich 3 osoby, a 76 zniknęło bez śladu.
Braun w na kanale wRealu24 mówił: „A jakie siły były zaangażowane w ubiegłym roku, w Europie Środkowej, kiedy to Polska brała na siebie rolę lidera nagonki na Mińsk, prezydenta Białorusi i państwo białoruskie? Jakie sprężyny były nakręcane i puszczane w ruch, kiedy premier Rzeczypospolitej kwestionował, on i jego ministrowie, legalność władzy białoruskiej? No, to jest poważny akt polityczny. To jest akt, nie bójmy się tego słowa, wojenny”.
Jak stwierdził, „nie ma nic szkodliwego w przypominaniu, że to rząd Mateusza Morawieckiego dostarczył rozlicznych pretekstów do tego, żeby retorsja z tamtej strony stała się wręcz oczywista”.
Prowadzący rozmowę stwierdził, że w swoich życzeniach z okazji polskiego Święta Niepodległości, Łukaszenka wystąpił z apelem o deeskalację tego konfliktu i wyciąga rękę do Polaków. Braun odpowiedział: „To jest przesłanie niedwuznacznie dające się odczytać z tych życzeń. Życzenia, forma oczywiście konwencjonalna, ale treść niebanalna, odwołanie do wspólnej historii, wspólnej przeszłości. I oczywiście łatwo to wyszydzić”.
Braun stwierdził, że działania polskich służb podległych MON i MSW są w tej chwili niezbędne, natomiast MSZ powinno starać dogadać się z Łukaszenką. Pytany o budowę muru na granicy polsko-białoruskiej, stwierdził:
„Gdyby miała tu, w środku Europy i w sercu Rzeczypospolitej, zapaść na resztę naszego życia, jakaś żelazna kurtyna to byłaby to największa tragedia w jakiej przyszło nam uczestniczyć. Chciałbym cudu, jakim byłoby znalezienie rozwiązania politycznego”.
Opowiedział się też przeciwko sankcjom wobec Białorusi stwierdzając, że ucierpieliby na nich polscy przedsiębiorcy.