Apeluję do pana marszałka Szymona Hołowni, aby bronił majestatu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i aby pojechał na ulicę Woronicza wyjaśnić sprawę i bronić pani poseł - powiedział w Sejmie poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski. Polityk odniósł się w ten sposób do pobicia poseł Joanny Borowiak w siedzibie TVP przy ul. Woronicza. Reakcja sejmowej większości wprawia w osłupienie.
W środę w siedzibie TVP przy ul. Woronicza zjawili się "silni ludzie", którzy dokonali bezprawnego przejęcia gabinetu prezesa telewizji Mateusza Matyszkowicza. Dopuścili się oni aktów przemocy. Zaatakowana została posłanka PiS Joanna Borowiak, która musiała zostać przetransportowana do szpitala. W związku z napaścią na miejsce zostało wezwane pogotowie ratunkowe oraz policja.
Temat podczas trwających dziś obrad Sejmu poruszył poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski. Polityk zwrócił uwagę, że w trakcie, gdy nietykalność posłów zostaje naruszona, marszałek izby Szymon Hołownia nie podejmuje żadnej reakcji. "Co pan tu robi?" - zapytał Kowalski.
- Siedzę - odpowiedział lider Polski 2050.
Kowalski kontynuował i opisał sytuację, do której doszło przy ul. Woronicza. Na co część polityków sejmowej większości zareagowała... oklaskami.
"Została naruszona nietykalność cielesna kobiety, pani poseł i tak właśnie traktujecie prawa kobiet, klaszczecie, kiedy wasza koleżanka, pani poseł została poturbowana"
Poseł Kowalski informuje, że Pani poseł Borowiak została pobita. Na sali z ław sektorów KO rozlegają się brawa. Nawet kobiety biły brawo😮😮
— PikuśPOL 🇵🇱 📿 (@pikus_pol) December 20, 2023
Jak ktoś chce niech rozszyfruje, kto tam był najbardziej aktywny🤬🤬🙈#Sejm pic.twitter.com/IrjHZIR2oU
Zaapelował też do Szymona Hołowni o to "aby bronił majestatu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i aby pojechał na ulicę Woronicza wyjaśnić sprawę i bronić pani poseł".
Hołownia zadeklarował, że "przyjmuje wiadomość o naruszeniu nietykalności cielesnej pani poseł z największym przejęciem". - Za chwilę sprawdzę co się wydarzyło, zapytam służby - powiedział. Stwierdził też jednak, że zrobi to dużo skuteczniej z Sejmu, niż "dołączając do protestu posłów, którzy powinni się w tej chwili znajdować na sali sejmowej i brać udział w pracach izby".