Donald Tusk w trakcie posiedzenia klubu KO w Rzeszowie próbował zbijać kapitał polityczny krytykując decyzje polskiego rządu związane z podnoszeniem obronności naszego kraju i zakupami specjalistycznego sprzętu i pojazdów wojskowych. Odnosząc się do tych słów premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że Tusk powinien pomyśleć nad zmianą nazwy swojej partii na „Fikcja Obywatelska”
Zgodnie z priorytetami modernizacji polskiej armii w ramach ustawy o obronie ojczyzny, na przestrzeni najbliższych lat kluczowe jest wycofywanie sprzętu wywodzącego się z ZSRR. Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek wyjaśnia, że „sprzęt, który dziś otrzymują polscy żołnierze, jest z najwyższej półki” i po części produkują go spółki PGZ, „ale wszędzie tam, gdzie tych zdolności nie wystarcza czy gdzie nie jest to domena polskich zakładów, kupujemy najnowocześniejszy sprzęt za granicą”.
Dzięki temu polski przemysł też korzysta, wszystkie kontrakty realizowane przez Agencję Uzbrojenia pomagają też odbudować niektóre kompetencje w Polsce.
Jako przykład podał zakup południowokoreańskich czołgów K2, „który wskazuje, że po kilkudziesięciu latach odbudujemy potencjał produkcji broni pancernej”.
Donaldowi Tuskowi jednak taka strategia się nie podoba. Zaczął więc przekonywać, że zamiast realizować strategiczne kontrakty zagraniczne na zakup uzbrojenia, Polska powinna kupować więcej Krabów, za które dziękują i gratulują mu Ukraińcy.
Ludzie biją na alarm, nie mają wątpliwości, że dalsze rządu PiSu mogą tworzyć zagrożenie nie tylko dla Polski, ale też dla ich zakładów pracy, takie były rozmowy w Stalowej Woli. Tam się ludzie łapią za głowę i zastanawiają się, dlaczego Kraby, które robią taką furorę na froncie ukraińsko-rosyjskim. Sam pamiętam jak Ukraiński także mi mówili z gratulacjami, z podziękowaniami za właśnie za tę świetną broń. Ludzie zastanawiają dlaczego rząd PiS uznał, że gigantyczne zakupy w Korei są lepsze, niż te sprawdzone w boju i produkowane w całości tu w Polsce, w Stalowej Woli armatohaubice.
Na reakcję premiera Mateusza Morawieckiego nie trzeba było długo czekać. Najpierw zasugerował, by szef PO rozważył zmianę nazwy partii na „Fikcja Obywatelska”, a później przypomniał, jak to za rządów Donalda Tuska Huta Stalowa Wola, po typowej dla PO, nieopłacalnej dla państwa polskiego i nieliczącej się z kosztami społecznymi prywatyzacji, miała produkować… chińskie koparki.
Donald Tusk lubi polityczną fikcję. Fikcyjna polityka zagraniczna, fikcyjne bezpieczeństwo energetyczne, a teraz kolejne „fikcyjne fakty”. Może powinien zmienić nazwę partii, na której czele stoi na „FO” – „Fikcja Obywatelska”… Za czasów Donalda Tuska Huta Stalowa Wola, po typowej dla PO, nieopłacalnej dla państwa polskiego i nieliczącej się z kosztami społecznymi prywatyzacji, miała produkować chińskie koparki. Dzisiaj HSW, jak przyznają mieszkańcy i prezydent Stalowej Woli Nadbereżny Lucjusz, jest przykładem stalowej woli narodu polskiego do budowania bezpieczeństwa Polski opartego na własnych możliwościach i talentach. Po mojej lutowej decyzji o dokapitalizowaniu konsorcjum HSW S.A kwotą niemal 2 mld PLN (600 mln w pierwszej transzy i co najmniej 1,2 mld w drugiej transzy), Huta Stalowa Wola realizuje największy w historii, rodzimy kontrakt zbrojeniowy dla Wojska Polskiego! Fundusze te zostaną przeznaczone na zwiększenie zdolności produkcyjnych armatohaubic Krab do 50 rocznie, nowych pływających BWP Borsuk do 100 rocznie oraz zmodyfikowanych samobieżnych moździerzy Rak. Produkcja haubic Krab będzie przeznaczona zarówno na potrzeby krajowe, jak i na eksport. Zamykanie zakładów produkcyjnych i wyprzedaż majątku narodowego to był pomysł PO na polski przemysł obronny. Nasz plan to budowanie potencjału obronnego i przemysłu na dziesięciolecia! Zapewnienie Polakom bezpieczeństwa to priorytet mojego rządu. Łączymy ten cel z olbrzymimi inwestycjami w polski przemysł zbrojeniowy, a to oznacza nowe miejsca pracy, transfer technologii i kontrakty na lata. Panie Donaldzie - liczą się fakty, a nie pana fikcja!
Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny w reakcji na słowa szefa PO przypomniał, że rząd Donalda Tuska nie zamówił w Hucie Stalowa Wola ani jednego Kraba. Podkreślił natomiast, że za PO zwolniono w HSW w jednym czasie niemal 8 tys. osób. Zakład uratowała decyzja rządu PiS o zamówieniu na moździerze Rak.
Rząd Tuska nie zamówił ani jednego Kraba w seryjnej produkcji z HSW. Za czasów PO pracownicy HSW pracowali na 4/5 etatu, bo nie było żadnych zamówień dla Wojska od rządu Tuska. Za PO w jednym czasie zwolniono w Stalowej Woli blisko 8 tys. ludzi. Nie było żadnej pomocy od rządu PO. HSW została uratowana od upadłości dzięki decyzji rządu PiS w 2016 roku dzięki pierwszemu zamówieniu na Raki za 1 miliard zł". "Kolejne to 4,5 mld zł na Kraby. Od 2016 rząd PiS dokonał zamówień na kwotę ponad 13 miliardów zł: Raki, Kraby, Wieże bezzałogowe itd. HSW na zlecenie rządu będzie realizować największy kontrakt od 50 lat dla polskiego przemysłu obronnego na dostawę Borsuków, dający kilkadziesiąt miliardów zł i pracę dla HSW na ponad dekadę. HSW przystępuje do prac nad projektem ciężkiego BWP, który trafi do WP. HSW decyzją premiera rządu PiS Mateusza Morawieckiego otrzyma 2 mld zł dokapitalizowania na budowę nowych hal produkcyjnych oraz nowy park przemysłowy umożliwiający realizację wielomiliardowych kontraktów wojskowych kierowanych przez wicepremiera Mariusza Błaszczaka do Huty Stalowa Wola. Czas rządów PiS to najlepszy czas rozwoju Huty Stalowa Wola. Dlaczego więc Tusk kłamie i nie ma odwagi przyjechać do SW? Bo wie, że PO niszczyła HSW i to nie koniec dobrych decyzji rządu PiS dla HSW.