Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Narobili dymu, że spotkali konającego migranta. Po przyjeździe SG ten wstał i powiedział, że chce do Niemiec

Strażnicy Graniczni po raz kolejny musieli interweniować po fałszywym alarmie od aktywistów. Tym razem chodziło o "umierającego" migranta z Somalii, który "cudownie ozdrowiał" po przybyciu służb. Zdaniem Stanisława Żaryna, to świetny przykład tego, jak prowadzona jest wojna hybrydowa przeciwko Polakom.

Strażnicy Graniczni po raz kolejny interweniowali po fałszywym alarmie aktywistów
Strażnicy Graniczni po raz kolejny interweniowali po fałszywym alarmie aktywistów
Twitter

"Ważny wpis straży granicznej pokazuje mechanizm, za pomocą którego próbuje się manipulować Polakami od chwili uruchomienia operacji hybrydowej przeciwko Polsce" - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn.

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej zaznaczył, że szlak nielegalnej migracji to próba osłabienia Polski, ale też pretekst do manipulowania Polakami i szerzenia dezinformacji.

Odniósł się w ten sposób do straży granicznej, która umieściła wpis w mediach społecznościowych wraz z dwoma zdjęciami 31-letniego cudzoziemca. Na jednym - opublikowanym przez aktywistów - mężczyzna leży na ziemi. W opisie ich autorstwa można przeczytać, że obywatel Somalii jest osłabiony i nie może się ruszać. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi wewnątrz samochodu i pokazuje kciuk w górę.

Kolejna manipulacja 

Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w środę około godziny 16. Przy granicy polsko-białoruskiej, aktywiści znaleźli tam 31-letniego obywatela Somalii. Alarmowali, że jest w bardzo złym stanie zdrowia. "Aktywiści wezwali zespół ratownictwa medycznego do mężczyzny znalezionego przy granicy w rejonie placówki SG Dubicze Cerkiewne. Służby poinformowały straż graniczną, jednak aktywiści nie chcieli wskazać funkcjonariuszom miejsca, gdzie jest cudzoziemiec" - powiedziała rzeczniczka Straży Granicznej, porucznik Anna Michalska.

Aktywiści doprowadzili tam ratowników, którzy zabrali mężczyznę do samochodu i przebadali. "Okazało się, że obywatel Somalii czuł się dobrze, bez wskazań do hospitalizacji" - wyjaśniła rzeczniczka SG.

Zaznaczyła, "że wcześniej aktywiści zgłaszali, że mężczyzna ma temperaturę 38-39 stopni C. i jest umierający". Ratownicy zmierzyli mu temperaturę i okazało się, że miał 36 stopni C. "Aktywiści mieli go też nieść, a tymczasem mężczyzna sam wstał i podszedł do samochodu SG. Tak podali ratownicy" - przekazała por. Michalska.

Z Rosji chciał do Niemiec

Funkcjonariusze zabrali obywatela Somalii do placówki SG. Tam został poinformowany, w swoim języku, że może ubiegać się o ochronę w Polsce. "Stwierdził, że nie chce tu zostać, chce dostać się do Niemiec. Na Białoruś przybył legalnie z Rosji - miał wszystkie pozwolenia, wizy i bilety" - przekazała rzeczniczka.

"Lekarze zadecydowali, że nie ma kompletnie żadnych wskazań do jego hospitalizacji i leczenia, a on nie chciał ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce, choć aktywiści mówili inaczej. Złożył taką pisemną deklarację. Został więc zawrócony do linii granicy" - powiedziała.

"To nie jest pierwszy tego typu przypadek, że cudzoziemcy wiedzą i sami mówią nam o tym, że jeżeli zaangażują aktywistów, to może uda im się dostać dalej, do innych krajów Europy Zachodniej"

– podkreśliła por. Michalska.

Zaznaczyła, że SG nigdy nie podejmuje decyzji o stanie zdrowia osoby, bo nie jest do tego uprawniona. 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#straż graniczna #migranci