Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Manewry Zapad-2021. Żurawski vel Grajewski: Może dojść do naruszenia granicy państw NATO

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl przestrzegł, że podczas zbliżających się manewrów Zapad-2021 może dojść do próby naruszenia granicy Polski, Litwy, lub Łotwy. - Myślę, że celem takiego incydentu jest doprowadzenie do eskalacji na poziomie wymiany ognia, natomiast nie inwazji w głąb terytorium wielkich mas wojska - ocenił politolog Uniwersytetu Łódzkiego. 

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
fot. Mil.ru, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=60778696

Adrian Siwek: Już niedługo przy polskiej granicy rozpoczną się białorusko-rosyjskie manewry Zapad-2021. Czym one właściwie są?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Jak wiemy, są to manewry cykliczne o znanych założeniach szkoleniowych. One są oczywiście modyfikowane przy kolejnych odsłonach, ale zawsze obejmują rzekome działania obronne, rzeczywiście będąc przetrenowaniem scenariuszy agresji. Tym razem mają one dotyczyć „zwalczania incydentów w pasie przygranicznym jako wstępu do operacji na szerszą skalę”. Manewry przedstawia się jako operacje obronne przeciwko trzem państwom: Polsce, Łotwie i Litwie, gdzie za głównego wroga uznawana jest Polska. W poprzednich wydaniach owych manewrów mieliśmy do czynienia z bardzo drastycznymi scenariuszami, aż po uderzenia jądrowe włącznie i okupację terytoriów starego Zachodu, czyli Wysp Alandzkich w Finlandii, Bornholmu duńskiego i Gotlandii szwedzkiej.

Czy należy spodziewać się, że podczas nich będzie dochodziło do prowokacji?

Sądzę, że w tej chwili możemy spodziewać się próby testowania procedur odpowiedzi na incydenty graniczne. To wkomponowuje się w destabilizację „Operacji Śluza” białorusko-rosyjskiej na granicy Łotwy, Litwy i Polski, która ma doprowadzić do powstania tego typu incydentów, czyli do przekroczenia linii granicznej z naszej strony, co stałoby się pretekstem i dałoby możność tego incydentu. Podniesienia go w skali eskalacji na wyższy poziom, umożliwiający reakcję NATO, która będzie obserwowana i stosownie do niej będą opracowywane akty agresji do przyszłej operacji wojennej. Tak należy to odczytywać.

Czy pana zdaniem istnieje ryzyko, że podczas tych manewrów naruszana zostanie granica któregoś z trzech państw?

Jak najbardziej. Myślę, że to właśnie o to chodzi, żeby dokonać takiego naruszenia i sprawdzić reakcje, po czym przygotować się na tę reakcję w scenariuszu, w którym nie będzie to już rozpoznanie bojem, tylko agresja na wielką skalę. Sądzę, że zważywszy na sytuację międzynarodową, czyli na serię słabości ze strony Zachodu, to sygnały zachęcające Rosję do testowania, jak daleko może się posunąć i incydenty graniczne są logicznym elementem takiego testu.

Czy istnieje zagrożenie, że te prowokacje mogą zakończyć się wymianą ognia?

Wymianą ognia jak najbardziej mogą, choć wojną na wielką skalę - nie w tym roku. Myślę, że celem całego takiego incydentu jest doprowadzenie do eskalacji na poziomie wymiany ognia, natomiast nie inwazji w głąb terytorium wielkich mas wojska. To jeszcze nie teraz. Po to jest to rozpoznanie procedur, reakcji prowadzone, aby taką inwazję przygotować. Jesteśmy jednak na etapie przygotowań, a nie realizacji.

 



Źródło: niezalezna.pl

Adrian Siwek