Beatyfikacja odbyła się w ramach obchodów 400-lecia Rodziny Wincentyńskiej. Wśród męczenników jest 29 kapłanów, 16 braci zakonnych, siostry zakonne oraz świeccy. Wszyscy zginęli za wiarę, niekiedy po okrutnych torturach, w czasach prześladowań religijnych, które miały miejsce podczas hiszpańskiej wojny domowej.
Większość z nich zginęła w Madrycie – byli związani z bazyliką Cudownego Medalika La Milagrosa – a pozostali w Katalonii, Walencji i Murcji. W uroczystości beatyfikacyjnej wzięły udział rodziny męczenników.
Mojego ojca republikanie zabili w dzień Matki Bożej od Cudownego Medalika – 27 listopada 1936 roku
– wspominała 81-letnia dzisiaj Gloria.
Jak podało Radio Watykańskie, jej ojciec należał do nocnej adoracji i był kawalerem Cudownego Medalika.
Każdego dnia wychodził o szóstej rano na mszę i nie wyobrażał sobie dnia bez przyjęcia komunii świętej. Był człowiekiem prostym, ale o głębokiej i intensywnej pobożności. To dzięki dobremu wpływowi mojej matki, z którą ożenił się w 1927 roku i miał czworo dzieci
– opowiadała Gloria.
Po śmierci mojego ojca sąsiadki z dzielnicy krzyczały do mojej matki: „To ją trzeba było zabić”
– mówiła.
Myślę, że wszyscy jesteśmy wezwani do uczczenia i naśladowania męczenników, pociągnięci ich przykładem wiary, nadziei i odwagi, żeby skutecznie karmić naszą codzienną egzystencję. Jesteśmy również wezwani, by modlić się za ich katów, ofiarując – podobnie jak to zrobili błogosławieni męczennicy – drogocenny dar naszego przebaczenia. Nie możemy i nie wolno nam zapominać tego tragicznego wydarzenia. Z jednej strony jest to przykład chrześcijańskiego heroizmu, a z drugiej nieuzasadnionego okrucieństwa wobec ludzi bezbronnych i niewinnych. Nie możemy i nie wolno nam zapominać, żeby więcej nie powtórzyła się taka fala bratobójczej nienawiści
– powiedział Radiu Watykańskiemu kardynał Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.