Funkcjonariuszka Straży Granicznej raniona podczas ataku na granicę polsko-białoruskiej w czwartek przejdzie operację nosa w szpitalu wojskowym w Warszawie - poinformowała rzeczniczka SG por. Anna Michalska. 37-letnia strażniczka wskutek ataku ma złamany nos, wstrząśnienie mózgu i uraz barku.
Funkcjonariuszka Straży Granicznej została ranna w niedzielę tuż po północy, gdy w okolicach Czeremchy grupa migrantów szturmowała polsko-białoruską granicę. W kierunku polskich funkcjonariuszy grupa cudzoziemców i osoby w białoruskich mundurach rzucały petardami hukowymi i kamieniami. Jedna z petard trafiła strażniczkę graniczną.
"Dziś 37-letnia funkcjonariuszka z Podlaskiego Oddziału SG będzie miała operację nosa w szpitalu wojskowym w Warszawie"
- przekazała por. Michalska.
Rzeczniczka SG wyjaśniła, że funkcjonariuszka w wyniku siłowego ataku na granicę ma złamany nos, wstrząśnienie mózgu oraz uraz barku.
"Funkcjonariuszka, przez ostatnie dni źle się czuła – zawroty głowy, mdłości stąd operacja w Warszawie"
- dodała.
W styczniu doszło dotąd do 391 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. W zeszłym roku Straż Graniczna zanotowała 39,7 tys. prób. W grudniu odnotowano ich ponad 1,7 tys., w listopadzie - 8,9 tys., w październiku - 17,5 tys., we wrześniu - 7,7 tys., zaś w sierpniu - 3,5 tys. Na granicy dochodzi do siłowych prób forsowania granicy i prowokacji ze strony białoruskich służb.
Od 1 grudnia ub. roku do 1 marca na terenie przy granicy z Białorusią obowiązuje zakaz przebywania. Obejmuje on 115 miejscowości województwa podlaskiego i 68 miejscowości województwa lubelskiego, czyli obszar, na którym wcześniej wprowadzono stan wyjątkowy. Ponadto do końca czerwca na 186-kilometrowym odcinku granicy zbudowana zostanie zapora. Ograniczenia w strefie nadgranicznej to odpowiedź na działania hybrydowe reżimu Białorusi na granicach UE.