Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Atak na... antypisowskich dziennikarzy w mediach publicznych

W Polskim Radiu zajmują się muzyką poważną, reportażem czy sportem. Często od kilkudziesięciu lat, przez większość zawodowego życia. PiS, rządząc mediami, uszanował ich dorobek, mimo że bardzo rzadko są jego zwolennikami. Teraz stali się przedmiotem bezprecedensowego ataku. – Zostając w radiu, stali się, czy to im się podoba, czy nie, współtwórcami PiS-owskiej machiny propagandowej – zaatakował ich Ryszard Ćwirlej, prawa ręka Włodzimierza Czarzastego od mediów publicznych.

siedziba Polskiego Radia
siedziba Polskiego Radia
Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en> - Wikimedia Commons

Większość sejmowa szykuje się do skoku na media. Obecnie trwa debata nad tym, jak dokonać zmian i ilu dziennikarzy zwolnić. Na portalu Wpoznaniu.pl pojawił się wywiad z Ryszardem Ćwirlejem, który wzywa do rozprawy z wszystkimi, którzy pracowali w mediach publicznych. 

Ryszard Ćwirlej do 2016 r. zasiadał w zarządzie Radia Merkury. Najbardziej znany jest z pisania kryminałów. Krytycy uważają go nawet za twórcę nowego podgatunku literackiego – „kryminału neomilicyjnego”. Ostatnio wypowiedział się on na temat zmian, które muszą przejść media publiczne po zmianie władzy. Krytycznie wypowiada się o wszystkich zatrudnionych w Radiu Poznań i uważa, że wszyscy powinni odejść. – W radiu zostali również dziennikarze z dawnej ekipy wywodzącej się z czasów Merkurego. Często nie zgadzali się z poglądami nowych radiowych władz, jednak zostali, bo nie odnaleźli w sobie dość siły, żeby się przeciwstawić czy sprzeciwić nowym porządkom. Chcieli przeczekać, nie wychylając się, bojąc się utraty pracy. Dziesiątki razy słyszałem od tych, którzy zostali w mediach publicznych, że kredyty, że rodzina, że brak możliwości znalezienia pracy w zawodzie na lokalnym rynku. Rozumiem tę argumentację, ale jej nie podzielam. Zostając w radiu, stali się, czy to im się podoba, czy nie, współtwórcami PiS-owskiej machiny propagandowej – uważa Ćwirlej. To kolejny głos wzywający do opcji zerowej w mediach.

Na dziennikarzy TVP i Polskiego Radia wywierana jest stała presja. – Te środowiska lewicowe, lewackie, liberalne, a czasem postkomunistyczne, one były przyzwyczajone do pełnej dominacji na rynku medialnym. Kiedy media publiczne po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości przesunęły się w stronę konserwatywną, niepodległościową, prezentując inną paletę poglądów i spojrzenia na świat, to wzbudziło wściekłość. Oni nie są przyzwyczajeni do pluralizmu i do tego, że Polacy mają dostęp do różnych punktów widzenia. Dlatego kiedy mają okazję, to będą to zwalczać. Przy okazji liczą na to, że nie będzie w silnych mediach kontroli wobec rządów Donalda Tuska – mówi nam Piotr Babinetz zasiadający w Radzie Mediów Narodowych. Jego zdaniem celem sejmowej większości jest stworzenie mediów z jednym przekazem, aby przebudowywać społeczeństwo na modłę elit zachodnioeuropejskich. – Takie przeoranie świadomości społecznej, a do tego potrzebne jest spacyfikowanie mediów publicznych, ułatwi przeprowadzenie groźnej dla Polski operacji, czyli odebrania naszemu krajowi niepodległości – podkreśla Babinetz. Jego zdaniem politycy większości sejmowej są bardzo zdeterminowani. – Wymsknęło się przywódcy większości sejmowej, że będą działać zgodnie z prawem, tak jak oni to rozumieją. Mimochodem wyrwało mu się, że będą skłonni, być może, łamać prawo, licząc na bezkarność i wsparcie europejskie. Są bardzo zdeterminowani, aby z wściekłości na TVP Info zdemolować media publiczne – uważa polityk.

 


 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz