Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Artysta kpi z wielkomiejskich lemingów: Słoma w butach, siano w kieszeni i sieczka w głowie!

Dwóch kulturalnych śmieciarzy, ubranych w służbowe uniformy, z miotłą i kubłem na śmieci rozmawia z nowobogackim, wielkomiejskim lemingiem w koszuli i krawacie. – Proszę Pana, trzy nadrzędne cechy archetypu miejskiego rolnika to – śmieciarz wskazuje rozmówcę – słoma w butach, siano w kieszeni i sieczka w głowie. Ten fragment skeczu kabaretu Afera zawsze wywołuje wybuch śmiechu na widowni. Rafał Piechota przyznaje, że kiedy pisał ów skecz, myślał, że trochę przerysowuje rzeczywistość. - Myślałem, że aż tak to nie jest. A dzisiaj ze smutkiem konstatuję, że jest chyba gorzej – mówi. Lider kabaretu Afera będzie dziś o 20:50 gościem Piotra Lisiewicza w Wywiadzie z chuliganem w Telewizji Republika.

Rafał Piechota z kabaretu Afera występował niegdyś na festiwalach w Opolu czy Sopocie, ale potem jego drogi z tym środowiskiem kabaretowym się rozeszły. Bo, jak zarzuca, kabarety poszły w stronę „dyskontu rozrywkowego”. – Piosenek kabaretowych prawie już nie ma. A jeśli są, to mocno dobitne, humor kilofem wykopany i młotkiem dobity. Kiedyś kabaret Tey mówił, że „dowcipy, żarty, wice wyszły z Teya na ulicę”. Czyli wyszły ze sceny i poszły w miasto. A teraz działa to dokładnie odwrotnie. Coś zatraciliśmy. W coś daliśmy się wciągnąć, w niedobre zabawy, w niedobre przestrzenie. A zatraciliśmy to, co powinno być przywilejem artystów. Norwid napisał piękne zdanie, że artysta jest organizatorem narodowej wyobraźni. To mocne zdanie i to zobowiązuje – mówi Rafał Piechota w Wywiadzie z chuliganem.

Reklama

Piotr Lisiewicz przytoczył w programie definicję kabaretu, jaką zrymował niegdyś genialny Marian Hemar, przedwojenny satyryk, a potem filar antykomunistycznej emigracji: „Mnie dlatego kabaret od lat tak pociąga jako widowisko, że w dobrym kabarecie jest miejsce na wszystko. Na satyrę, na patos, na tango milonga, na cynizm, i na liryzm, na klauna idiotyzm, na erotyzm, egotyzm i na patriotyzm”.

Zdaniem Rafała Piechoty, ta definicja dziś niestety przestała być aktualna. - Jak można definiować tym samym słowem to, co uprawiali Marian Hemar, Julian Tuwim, pani Hanka Ordonówna i tamci artyści, a potem, jeszcze później, panowie Wasowski i Przybora, pan Michnikowski, pan Gołas? I teraz tym samym kluczem, tym samym słowem, nazywamy współczesną rzeczywistość dowcipów… Mi się to nie łączy, mam z tym problem. Jak można tym samym pojęciem nazywać tamtą rzeczywistość – smaczną, delikatną, subtelną, artystyczną, wymyśloną, wykreowaną i tą, której tak daleko do smaku, do gustu, do finezji, do lekkości, do subtelności. A to wszystko się spięło słowem kabaret. Jak to możliwe?

 

Filmową zapowiedź odcinka obejrzeć można poniżej:

Źródło: niezalezna.pl
Reklama