Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Arturo Mari wspomina Jana Pawła II. "Widziałem, że żył między ziemią a niebiem"

Karol Wojtyła prawdziwie kochał ludzi, nie było w nim żadnego udawania, wszystko było spontaniczne. Dla mnie był niezapomnianym ojcem i przyjacielem – powiedział Arturo Mari, były długoletni osobisty fotograf św. Jana Pawła II, w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa”.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

18 maja świętować będziemy 100. rocznicę urodzin św. Jana Pawła II.

Arturo Mari wspomina, że jego przyjaźń z Karolem Wojtyłą rozpoczęła się jeszcze w czasach Soboru Watykańskiego II, którego ówczesny krakowski biskup pomocniczy był jednym z najmłodszych uczestników. Wyznał, że uderzyła go „dobroduszność i prostota, z jaką mówił on o takich wielkich sprawach jak np. zimna wojna”.

Mari zaznaczył, że gdy był bardzo młody, interesowało go to, co się dzieje za żelazną kurtyną i wtedy mógł rozmawiać z młodym biskupem o wszystkim, z prawdziwą szczerością.

- I tak tam w Watykanie rozkwitła przyjaźń, która trwała aż do ostatniej chwili, gdy poprosił, abym podszedł do jego łóżka i powiedział mi: «Arturo, dziękuję» w ostatnim dniu swego życia

 – nie krył wzruszenia A. Mari.

Powiedział następnie, że Karol Wojtyła był dla niego „ojcem, który prowadził syna bez potrzeby udzielania mu rad”. Był on „człowiekiem fenomenalnym” i wszystko, co działo się w jego życiu: powołanie go na arcybiskupa, potem kardynała i w końcu wybór na Tron Piotrowy, nie zmieniło go, „pozostał takim samym Karolem, nie zmienił się ani jako człowiek, ani jako przyjaciel” – podkreślił rozmówca dziennika.

Zaznaczył, że papieża-Polaka cechowała skromność, naturalna prostota, miłość do bliźniego w każdym jego geście, w każdej rozmowie, promieniował spokojem, który nigdy go nie opuszczał.

- Wziął mnie za rękę i poprowadził jak ojciec syna – wspominał fotograf. Dodał, że nie było takiego problemu osobistego czy zawodowego, którego nie wyjaśniłby w dialogu. „Był zawsze stałym punktem odniesienia” – zauważył.

Na pytanie, jak postrzega historyczne zmiany, których papież był głównym bohaterem, fotograf odparł, że „na własne oczy widziałem, jak historia przewraca kolejną kartę”. Rozpadła się żelazna kurtyna, „o której rozmawialiśmy na Soborze”, zawalił się Mur Berliński – wyliczał. Zwrócił uwagę, że świat zmieniał się z Janem Pawłem II, który był „wojownikiem, dużo walczył”. Ale był też żyjącym świętym, bo – jak zaznaczył rozmówca dziennika – „widziałem, że żył między ziemią a niebem”. Gdy stawał wśród ludzi, promieniował czułością, miał bardzo silną miłość do ludzi, brał na ręce dzieci, głaskał twarze wiernych z ojcowską czułością. Według Mariego „poezją było oglądanie jego gorliwości wobec bliźniego”. (...)

Jego zdaniem istnieje wiele podobieństw między pontyfikatami Jana Pawła II i Franciszka, który go kanonizował. Są to przede wszystkim to samo oddanie się ludziom, ten sam dialog z młodymi. Mari podkreślił, że pracował ze wszystkimi papieżami, począwszy od Jana XXIII, i bardzo ceni to, jak Franciszek rozwija ich misję. Dużo pracuje, „uczynił skarb z tego, czego doświadczył na początku swego pontyfikatu, dobre wyniki tego widać obecnie a Kościół zbiera dziś tego owoce. Jest to więź >>bez filtrów<< z ludem Bożym: pasterz i owczarnia zjednoczeni w rozdzieleniu” – podkreślił.

Na pytanie, do jakich zdjęć jest najbardziej przywiązany, Arturo Mari odpowiedział, że ma jeszcze w oczach ludzi wychodzących na ulice, aby pozdrowić papieża w najuboższych dzielnicach Kalkuty, wielkie tłumy w fawelach brazylijskich, papieża wchodzącego do domów, aby rozmawiać z rodzinami, obejmującego matki w kuchniach, zaglądającego do garnków i pytającego kobiety, co gotują, śmiejącego się i żartującego ze wszystkimi.

- Jest to cyklon braterstwa i uczucia, którego środkiem był Karol Wojtyła. Był człowiekiem wykraczającym poza normy, przyjacielem jedynym, szczególnym

 – zakończył rozmowę długoletni fotograf papieski.

 



Źródło: KAI/La Stampa, niezalezna.pl

#Jan Paweł II #Arturo Mari

rn