Antoni Zambrowski to dziennikarz, polityczny apostata, który przeszedł drogę od prymusa Uniwersytetu Moskiewskiego w czasach stalinowskich do działacza opozycyjnego w PRL broniącego Kościoła katolickiego, walczącego o niepodległość; współpracownik KOR, członek Solidarności; autor wspomnień pisanych z perspektywy młodego pokolenia elity władzy PRL, syn Romana Zambrowskiego, polityka komunistycznego.
W rozmowie z Dorotą Kanią w programie „Koniec systemu” Zambrowski wskazuje, że Gomułka w ciągu zaledwie kilku lat zafundował Polakom kilka wojen. Pierwszą była wojna z Kościołem w 1966 r., przeciwko księdzu prymasowi Wyszyńskiemu – wówczas chodziło o list do biskupów niemieckich.
W dalszej części programu Antoni Zambrowski wspomina kolejne sytuacje, w których komunistyczna władza szła na wojnę z narodem:
- Na wiecu w dzień kobiet bardzo brutalnie potraktowano studentów. Bito również kobiety. Moja bratowa jest lekarką i od koleżanki dowiedziała się, że w szpitalu były dwa zgony. Gomułka i Moczar wyparli się bezczelnie tej śmierci. Ten więc był protestem przeciwko zdjęciu „Dziadów”. On zachwiał pozycją Gomułki, gdy za trzecim razem rozpoczął wojnę z robotnikami to w Moskwie uznano, że to za dużo i zamieniono go na Gierka – stwierdza Antoni Zambrowski.
W trakcie programu „Koniec sytemu” pojawia się również wątek Adama Michnika oraz Jana Tomasza Grossa.
- Adam Michnik i Henryk Szlajfer wtedy rozmawiali z Bernardem Margueritte (francuskim dziennikarzem) , powiedzieli mu co się dzieje. Ich wyrzucono za to z uczelni. Wiec był w pewnym stopniu w obronie Michnika i Szlajfera. Kuroń był przywódcą tzw. Walterowców, był to hufiec, który był odpowiedzią na ZHP. Poszła do niego masa dzieci partyjnych, również żydowskiego pochodzenia. On był prowodyrem tych żydokomunistów. Ale on z drugiej strony był dumny ze swojego pochodzenia. Gdy wyszedł z więzienia i odwiedziłem go to miał do mnie pretensje, że ja popieram kościół, powiedział do mnie - „Żyd z Rosji będzie nosił baldachim”, wiedząc, że jestem katolikiem i Polakiem. Poczułem się jakby ktoś mi w „mordę strzelił”. Jan Tomasz Gross połamał się w śledztwie i zeznawał. Wyjechał potem na Zachód i Kuroń z nim porachunku nie miał, a pretensje miał do mnie. Czytałem jego zeznania. On sypał kolegów – ujawnia Zambrowski.
Cytaty za telewizjarepublika.pl