Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Analitycy punktują raport Kontka o "anomaliach" w wyborach. "Żeby wyniki wyszły jak trzeba"

Od kilku dni media mainstreamu oraz politycy partii rządzącej promują analizę sporządzoną przez dr. Krzysztofa Kontka, z której ma wynikać, że do anomalii doszło nawet w 5500 komisji wyborczych w II turze wyborów prezydenckich. Raport Kontka punktują jednak analitycy, zwracając uwagę na błędy metodologiczne.

Od kilkunastu dni przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej coraz głośniej forsują narrację kwestionującą wynik wyborów prezydenckich w Polsce, w których obywatelski kandydat Karol Nawrocki pokonał przedstawiciela KO, Rafała Trzaskowskiego. Od radykalnej grupy silnych razem i Romana Giertycha, spin ten przeszedł także na ministrów rządu Donalda Tuska.

Reklama

Tworzone jest wrażenie ogromnego społecznego niezadowolenia poprzez liczne protesty wyborcze, składane w istotnej mierze poprzez "szablony" udostępnione przez Romana Giertycha. Sam Giertych i jego akolici próbują wywierać również presję na Sąd Najwyższy, który zajmuje się rozpoznawaniem protestów. Z drugiej strony trwa próba dezawuowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która zajmuje się stwierdzaniem ważności wyborów.

Raport Kontka i media mainstreamu

Od kilku dni w mediach sprzyjających koalicji rządzącej promowana jest teoria, którą przedstawił dr Krzysztof Kontek ze Szkoły Głównej Handlowej. Opisała ją m.in. "Gazeta Wyborcza", a sam Kontek był niedawno gościem TVN24.

Kontek przygotował raport na temat "anomalii" w wynikach II tury wyborów prezydenckich.

 "Z analizy wychodzą cztery typy niepokojących zjawisk (anomalii), do których doszło pomiędzy I a II turą. Te anomalie to: nadmierne poparcie dla jednego z kandydatów; nienaturalny przyrost liczby głosów między turami; odwrócenie wyniku wbrew lokalnym trendom; niewiarygodny spadek liczby głosów dla kontrkandydata" – wskazuje na łamach "GW" Krzysztof Kontek.

Kilka dni temu "Wyborcza" podawała, że z badania Kontka miało wynikać, że "do nieprawidłowości mogło dojść w 1482 obwodowych komisjach wyborczych, co mogło przełożyć się na 315-487 tys. dodatkowych głosów dla Nawrockiego". We wtorek w TVN24 Kontek podał już nowe liczby.

- Okazało się, że jak się zrobi odpowiednie rachunki matematyczne i tak dalej, stworzy się listę tych komisji z anomaliami, to mi wyszło tak od 3,5 tysiąca do 5,5 tysiąca komisji, w których wystąpiła co najmniej jedna anomalia

- stwierdził.

Dubois pełnomocnikiem Kontka

Krzysztof Kontek złożył protest wyborczy do Sądu Najwyższego, a teraz zamierza złożyć także wniosek, by posiedzenie SN zajmującego się jego protestem było jawne. Jako swojego pełnomocnika ustanowił... Jacka Dubois, który miał zgodzić się na to "pro bono". O dane do analityka wystąpiła także prokuratura Adama Bodnara. 

Jacek Dubois to adwokat, który niedawno uczestniczył m.in. w przesłuchaniu Barbary Skrzypek. Portal niezalezna.pl ujawnił, że jego kancelaria na podpisany lukratywny kontrakt z miastem Warszawa na obsługę prawną.

"Nie lubię PiS-u"

Sam Kontek w "Gazecie Wyborczej" zaznaczał, że jego badanie "zostało przeprowadzone niezależnie i sfinansowane samodzielnie przez autora". Podkreślił też, że "nie jest powiązany z żadnym komitetem wyborczym, partią polityczną ani instytucją rządową".

Jego profil w mediach społecznościowych wskazuje jednak dość jasno na pewne politycznie sympatie. Dr Kontek w polubionych stronach ma m.in. takie, jak "Nie oglądam TVPiS", "Nie lubię PiS-u" lub "Dlaczego nie napalm", która sama opisuje się jako "najlepsze źródło informacji o aktualnych trendach w teoriach spiskowych związanych z katastrofą w Smoleńsku".

W swojej pracy badawczej Kontek skupiał się w dużej mierze na analizie wyników konkursów muzycznych.

Analitycy punktują raport Kontka

W sieci pojawiło się wiele uwag kwestionujących raport Krzysztofa Kontka.

Maciej Wilk, prezes stowarzyszenia Tak Dla CPK, wskazał, ze odtworzył model badawczy przygotowany przez Kontka, jednak w jego ocenie "metodologia oparta jest na jednym fatalnym założeniu".

- "Anomalie" wykrywane są na bazie odchyleń od mediany liczonej na bardzo małych grupach 10-25 komisji wyborczych. Przy tak małej próbie nie sposób wykrywać statystycznie istotne odchylenia. Mediana jest niestabilna, bo nawet niewielkie zmiany w grupie 25 komisji mocno wpływają na wynik. Bardziej zasadne byłoby analizowanie danych np. na poziomie gminy. W efekcie rezultaty analizy są przypadkowe lub zależne arbitralnego doboru próbki

- stwierdził Wilk.

Poseł Paweł Jabłoński, zabierając głos w dyskusji nad raportem, stwierdził, że "pan Kontek nie uwzględniał W OGÓLE faktu, że w wielu miastach sąsiadują ze sobą dzielnice o różnym charakterze – np. dzielnica rolnicza, dawna wieś włączona do miasta powiatowego graniczy z dzielnicą willową, zamieszkaną przez znacznie zamożniejszy elektorat".

Uwagi ma także analityk Jakub Kubajek. Zwraca uwagę m.in., że praca Kontka uwzględnia tylko "anomalie" na korzyść Nawrockiego. Podważa również oparcie podziału na grupy na podstawie kodów pocztowych.

- Pan Krzysztof Kontek w swojej analizie w ogóle nie wspomina o przypadkach, gdy ponad 25 lokali ma taki sam kod pocztowy. Takie przypadki obejmują 5580 komisji – 149 kodów. Według artykułu Pana Krzysztofa, 25 to górna granica liczby komisji w jednej grupie - wskazuje Kubajek.

Dodał, że nie zostały przeanalizowane przepływy poparcia między pierwszą a drugą turę.

Do dr. Kontka skierowano także szereg pytań dotyczących przygotowanego przez niego raportu. 

"Nie wprowadzano korekty w górę"

Zwrócono uwagę także na ciekawy wątek zawarty w raporcie Kontka.

- Żeby wyniki wyszły jak trzeba, autor przyjął pewien model (dość absurdalny, napiszę o tym osobno) – a gdy rzeczywista liczba głosów Trzaskowskiego była niższa od oczekiwanej „modelowej” – to mu odpowiednio dolicza - stwierdził poseł Jabłoński.

Przywoływany w mediach społecznościowych fragment analizy brzmi następująco: 

"Dla każdej komisji wyborczej oznaczonej jako anomalna w którejkolwiek z kategorii, skonstruowano kontrfaktyczny (lub implikowany) wynika głosowania dla każdego z kandydatów. W tym celu rzeczywisty udział głosów oddanych na Karola Nawrockiego został zastąpiony medianą udziału głosów uzyskanego przez niego w pozostałych komisjach tej samej grupy lokalnej. Odpowiednio dostosowano wynik Rafała Trzaskowskiego tak, aby zachować łączną frekwencję i całkowitą liczbę ważnych głosów w danej komisji. W niektórych przypadkach zastosowanie tej procedury skutkowałoby zwiększeniem liczby głosów dla Nawrockiego. W takich sytuacjach jego pierwotny wynik pozostawiono bez zmian - nie wprowadzano korekty "w górę", co odzwierciedla konserwatywne podejście, mające na celu uniknięcie sztucznego zawyżania jego poparcia".

 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama