Odpowiedzialność za sytuację w Inowrocławiu spoczywa na prezydencie miasta. To wynika z regulaminu organizacyjnego, który podpisuje prezydent Ryszard Brejza - podkreślił radny Marcin Wroński odnosząc się do sprawy fikcyjnych faktur. - Byłem jedną z ofiar wydziału kultury Urzędu Miasta - dodał.
W sprawie fikcyjnych faktur w inowrocławskim ratuszu prokuratura postawiła zarzuty już 7 osobom, a śledztwo jest nadal rozwojowe. Po kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego w inowrocławskim ratuszu dotyczącej fałszowania faktur w okresie od 2015-17 postawiono zarzuty jednej z byłych urzędniczek. Usłyszała ona 34 zarzuty wyłudzenia na łączną kwotę ok. 120 tys. zł. W kwietniu informowaliśmy o zarzutach dla kolejnych 4 osób - dwójki urzędników i dwójki przedsiębiorców. Urzędnicy usłyszeli zarzuty dotyczące wyłudzeń, a przedsiębiorcy mieli dopuścić się przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów - poświadczeń nieprawdy. W maju do tego grona dołączyły fryzjerka i hotelarka, które miały uczestniczyć w tym procederze.
Nieprawidłowości i bezprawne działania mieli prowadzić w latach od 2015 do 2017 r. pracownicy wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej urzędu. Faktury poświadczające nieprawdę opisywano jako prawdziwe i potwierdzano wykonanie prac. Pojedyncze faktury opiewały na kwoty do kilkunastu tysięcy złotych. Śledztwo wydziału zamiejscowego CBA w Bydgoszczy prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe.
Radny opozycyjny Nowego Inowrocławia Marcin Wroński, odnosząc się do sprawy fikcyjnych faktur w inowrocławskim ratuszu oświadczył dziś, że był jedną z ofiar wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia. Wroński ma być kandydatem popieranym przez Porozumienie Jarosława Gowina na prezydenta miasta w jesiennych wyborach samorządowych. Wroński w 2014 roku bezskutecznie ubiegał się o fotel prezydenta Inowrocławia przegrywając w drugiej turze z Ryszardem Brejzą, ale uzyskał wówczas 49,2 proc. głosów.
- Prezydent miasta odpowiada za wszystko, co dzieje się w Urzędzie Miasta, jest głównym odpowiedzialnym. Nie można mówić, że prezydent o niczym nie wiedział i za nic nie odpowiada, że to jest wina urzędników
- podkreślił Wroński.
- Prezydent kieruje Urzędem Miasta tak samo, jak prezes kieruje spółką, dyrektor kieruje jakąś instytucją. Jednym z wielu dokumentów, które to potwierdzają jest regulamin organizacyjny UM. Z niego ewidentnie wynika, że cała odpowiedzialność za sytuację, która ma miejsce w mieście, spoczywa na prezydencie miasta. Ten regulamin organizacyjny podpisuje prezydent Ryszard Brejza. On twierdząc, że nie odpowiada za ten stan rzeczy, a odpowiadali za to urzędnicy, albo nie czyta tego, co podpisuje albo manipuluje
- oświadczył.
Radny odniósł się do czwartkowej konferencji Ireneusza Stachowiaka, b. wiceprezydenta Inowrocławia w latach 2006-2016 i działacza Solidarnej Polski. Jego zdaniem słowa Stachowiaka o stworzeniu wydziału "propagandy" potwierdzają wcześniejsze intuicje w tej sprawie radnych opozycji.
"Też byłem jedną z ofiar tego wydziału" - mówił Wroński. Przywołał jeden z artykułów wykupionych przez ten wydział w prasie "za pieniądze podatników", który miał przedstawiać go w złym świetle. Wroński odniósł się także do słów Stachowiaka dotyczących wpływu na działalność wydziału promocji UM posła PO Krzysztofa Brejzy. Zdaniem Stachowiaka poseł miał być inspiratorem powstania takiego wydziału.
- To jest rzecz karygodna i niedopuszczalna. To nosi znamiona prywatnej, rodzinnej firmy. Poseł przecież nie jest w żaden sposób pracownikiem samorządowym, ani pracownikiem Urzędu Miasta. W jaki sposób on mógł wpływać na pracę UM, że na oficjalnych dokumentach widnieją adnotacje, że skonsultowano dane decyzje z posłem - mówił Wroński.