Końcówka kampanii wyborczej sprawia, że kandydaci robią wszystko, by pokazać się wyborcom. Szymon Hołownia postanowił ogłosić dość nietypową teorię: PiS pozwolił PO wymienić kandydata na mocniejszego, żeby go w drugiej turze "rozjechać wszystkimi walcami, które ma" - przekonywał dziś w telewizji.
Pytany w Polsat News, czym może wyjaśnić to, że będąc "w studiu telewizyjnym zdejmuje obrączkę i ślubuje, że będzie kandydatem obywatelskim, a Polacy nadal wolą kandydata partyjnego", Hołownia odparł, że "Polacy są przyzwyczajeni do hipnozy, którą wykonują i Prawi i Sprawiedliwość, i Platforma Obywatelska, które do życia potrzebują się nawzajem".
Ale to nie koniec. Przekonywał, że również z tego powodu PiS... "pozwolił wymienić" Małgorzatę Kidawę-Błońską na Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.
- Przecież to jest oczywiste, dlaczego PiS pozwolił Platformie wymienić kandydata na mocniejszego - bo on tylko czeka na Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich, żeby go w tej drugiej turze rozjechać wszystkimi walcami, które ma
- wypalił Hołownia.
Jak dodał, "natomiast Platforma od lat nie ma innego pomysłu na Polskę, jak tylko to, żeby być w zwarciu z PiS".
Hołownia najwyraźniej zapomniał, że wybory prezydenckie w Polsce miały się odbyć 10 maja 2020 roku, natomiast ustawa wyborcza tak długo leżała w Senacie, że nie dało się przeprowadzić głosowania. Większość senacka na czele z Koalicją Obywatelską wygłaszała hasła o dbaniu o zdrowie Polaków, po czym... nastąpiła wymiana kandydata - Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski.