Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

ABW chroniła Amber Gold. "Gazeta Polska" publikuje oczywisty dowód

Za rządów PO–PSL funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie wprowadzali zdobywanych o Amber Gold informacji do niejawnej Bazy Wiedzy Operacyjnej.

Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Za rządów PO–PSL funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie wprowadzali zdobywanych o Amber Gold informacji do niejawnej Bazy Wiedzy Operacyjnej. To uniemożliwiło ich szybką i skuteczną analizę – ustaliła „Gazeta Polska”.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kierowana przez gen. Krzysztofa Bondaryka, mogła uchronić blisko 19 tys. osób przed utratą oszczędności życia w Amber Gold. Bardzo szybko mogła też ustalić, kim naprawdę jest założyciel tej spółki Marcin P. i jakie są jego powiązania z trójmiejskim światem przestępczym. Tak się jednak nie stało. Wszystko dlatego, że funkcjonariusze ABW praktycznie w ogóle nie wprowadzali zdobywanych w tej sprawie informacji do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej (BWO) – ustaliła „Gazeta Polska”. Tymczasem system ten miał ułatwić prowadzenie działań. Został stworzony, aby szybko i skutecznie analizować oraz wiązać ze sobą dane i strzępki informacji pochodzące ze spraw prowadzonych przez różne służby specjalne. – Dla mnie to nowy wątek. Na pewno wymaga wyjaśnienia – mówi „GP” Jarosław Krajewski, członek sejmowej Komisji Śledczej ds. Amber Gold.

BWO to specjalny, tajny system elektroniczny stworzony w ABW na początku rządów PO–PSL, gdy na czele służby stał Krzysztof Bondaryk. Ma służyć do wymiany informacji między służbami. Formalnie działa w ramach Centrum Antyterrorystycznego (CAT). To właśnie do BWO powinny trafiać de facto wszelkie informacje uzyskane nie tylko przez funkcjonariuszy Agencji, lecz także innych służb specjalnych i policji. Numery telefonów, adresy, numery rejestracyjne, nazwiska czy nazwy firm. – Program dzięki specjalnemu algorytmowi jest w stanie porównywać dane, analizować je i kojarzyć wzajemnie pasujące do siebie elementy. Dzięki temu można szybko ustalić powiązane ze sobą sprawy lub wspólne wątki prowadzone przez różne służby. To bardzo ułatwia pracę i koordynowanie działań – mówi „GP” osoba związana z ABW.

Z ustaleń „GP” wynika, że od samego początku funkcjonariusze, którzy pozyskiwali wiedzę o Marcinie P. oraz Amber Gold, nie wprowadzali zdobywanych informacji do BWO.

Tymczasem tak powinno się stać już po pierwszym spotkaniu, jakie na początku 2010 r. funkcjonariusz ABW odbył z Jarosławem Mąką, dyrektorem Departamentu Administrowania Obrotem w ówczesnym Ministerstwie Gospodarki. Wówczas spółka Amber Gold starała się o wpisanie do rejestru domów składowych.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Amber Gold #ABW

Piotr Nisztor